Tydzień temu zamarzł mi parownik. Samochód zgasł. Próbowałem go kręcić na benzynie ale rozładowałem akumulator(A). Następnie włożyłem drugi akumulator(B), pokręciłem i odpalił. Doczłapałem się nim do domu i stał tydzień. Dzisiaj ułamał mi się konektorek od niebieskiego kabelka:
Skleiłem na taśmę. Z powrotem wsadziłem akumulator(A) i pomimo tego że był praktycznie rozładowany to samochód odpalił. Problem w tym że wskoczył na 2000 obrotów. Wiadomo-ssanie z tym że na ssaniu zawsze miał ok. 1500. Orajt, samochód się trochę nagrzał jednak obroty idą na 900, samochodem zaczyna telepać i obroty wskakują z powrotem na 2000. I tak w kółko.
Nagrałem filmik z tego incydentu:
http://www.youtube.com/watch?v=XGAyf_keEmMPoza tym samochód nie reaguje na przełączenie na gaz. Parownik jest nowy. Czym to wszystko może być spowodowane? Wyładowanym akumulatorem? Niebieskim kabelkiem?