Najpierw zagrzewasz silnik do normalnej temp. jego pracy i regulujesz na początku wolne obroty, kręcąc śrubą obejściową gazu. Ona reguluje ilość gazu idącego obejściem podczas pracy na biegu jałowym silnika, gdy jego podciśnienie jest tak słabe, że nie ma siły ugiąć cienkiej membrany parownika. W zależności od rodzaju miksera, jego umieszczenia w kolektorze ssącym, od długości przewodu parownik - mikser oraz od stopnia wkręcenia śruby registra (śruba na przewodzie parownik - mikser), inna będzie konieczność wkręcenia i wykręcenia tej śruby. Ja zawsze regulowałem ją na "wyczucie". Na zagrzanym silniku, pracującym na wolnych obrotach, wkręcam dotąd, aż silnik zaczyna pracować niestabilnie, a potem odkręcam o jakieś ćwierć - pół obrotu - dla "spokoju".
Potem biorę się za regulację śruby membrany. Ona musi być tak wyregulowana, by po lekkim wciśnięciu przepustnicy (ręką), silnik nie złapał "dołka", tzn. by skład mieszanki przy zwiększeniu podciśnienia silnika i rozpoczęciu pracy cienkiej membrany nie był uboższy, niż podczas pracy jego na obrotach jałowych, gdy gaz podawany jest do silnika wyżej opisaną śrubą obejściową.
Po prostu - nie może być "przerwy" w obrotach przy przechodzeniu pracy silnika z biegu jałowego do średnich obrotów. Ja reguluję tak, że odkręcam, chcąc wzbogacić mieszankę, czy wkręcam ją, by mieszankę zubożyć, jednocześnie sprawdzając drugą ręką, otwierając lekko przepustnicę, czy silnik nie łapie "dołka". Gdy już go nie ma, odkręcam też, jw. ćwierć - pół obrotu, dla "spokoju", żeby parownik nie był wyregulowany na "styk", tj. na granicy stabilności pracy od zbyt ubogiej mieszanki.
Śruby registra nie ruszam - mam ją wkręconą maksymalnie, do oporu.
Taka regulacja jest regulacją na "partyzanta" i nie ma wiele wspólnego z właściwą regulacją, którą powinno dokonywać się z użyciem testerów, ukazujących dynamicznie skład mieszanki palnej (mierzących sygnał sondy lambda silnika) a także i pracę silniczka krokowego elektroniki instalacji LPG.
Niemniej jednak, postępuję tak od lat pięciu z moim leciwym Poldoroverem i jakoś nie szkodzi mu to. Na 100% pracuje na ubogiej mieszance. Podejrzewam, że "zwykły" silnik Poloneza dość szybko padłby - zawory wydechowe prawdopodobnie nie wytrzymałyby pracy na ubogiej mieszance. Silnik rovera jest o tyle lepszy od tego silnika, iż fabrycznie został przewidziany do spalania ubogich i niestabilnych mieszanek, a jego materiały konstrukcyjne, zwłaszcza materiałów, z których wykonane są zawory, zabezpieczają (na pewno nie na wieczny czas) poprawną pracę silnika na ubogiej mieszance.