Dobrze wszystko poskładałeś? W parowniku trzeba uważać przy zakładaniu cienkiej membrany, jej centralny "cycek" musi dobrze wejść w gniazdo dźwigni zaworka klapkowego, trzeba uważać przy składaniu go, no i potem, jeśli jest, to sprężyna śrubowa śruby regulacji napięcia tej dźwigni też musi ładnie wskoczyć w swoje gniazdo.
Jak się źle założy, to albo gaz będzie się cały czas sączył, albo dźwigienka nie otworzy się i parownik będzie puszczał tylko tyle gazu, ile przeleci przez obejście do regulacji składu mieszanki wolnych obrotów.
No i czy wymieniałeś gumową pastylkę zaworka klapki? Ta gumka po paru latach siada i trzeba ją wymienić, bo będzie się gaz przesączał.
Warto też parownik po rozebraniu dobrze wymyć i wyczyścić, na pewno będzie miał moc syfu w środku. Filtr gazowy oczywiście też od razu do wymiany. Przy składaniu warto obrzeża membran, tam, gdzie dociskane są korpusami elementów parownika lekko natłuścić (towot, itd..) żeby potem dało się parownik rozkręcić, tak samo śruby, gwinty lekko nasmarować, bo inaczej po paru latach śrubki te nie dadzą się odkręcić bez rozwiercania, przechodziłem już taką zabawę.
W tych parownikach, zdaje się, nie ma regulacji napięcia dźwigienki cienkiej membrany i cała charakterystyka pracy parownika na średnich obrotach zależy tylko od wewnętrznej sprężyny membrany, średnicy przewodów gazowych i ich długości, odkręcenia registra, rodzaju miksera i dławienia w dolocie, itd..
Ta śruba z boku parownika służy do regulacji ilości gazu, który przechodzi poza układem membran, to jest obejście do regulacji ilości mieszanki biegu jałowego silnika.
Osobiście mam doświadczenia z parownikami Tomastto, typ AT, w Poldoroverze na przestrzeni ponad pięciu lat, a w drugim samochodzie wywaliłem Bedini i wstawiłem też taki sam. Są bardzo dobre, selektywne, nie za duże, trwałe i niezawodne, przez pięć lat tylko raz zmieniłem membranę (cienką), bo trzasnęła z racji nieczyszczenia parownika, z mojej winy.
Generalnie, ja parownik reguluję tak - zagrzewam silnik do normalnej temp. pracy (trzeba się przejechać parę km co najmniej), potem biorę się za regulację wolnych obrotów - wkręcam tą śrubkę od obejścia dotąd, aż silnik zaczyna szarpać od ubogiej mieszanki a następnie odkręcam ją o pół obrotu, żeby ustabilizować bieg silnika.
Śrubę regulacji napięcia dźwigienki membrany reguluję tak, żeby silnik nie miał "dołka" przy przejściu z obrotów jałowych na średnie, sprawdza się to naciskając lekko linkę przepustnicy, by podbić obroty silnika do max. 1500 rpm. Jak silnik złapie "dołek" - to oznacza, że mieszanka obrotów biegu jałowego jest bogatsza niż przy początku pracy membrany i dźwigienki, co powoduje konieczność wzbogacenia mieszanki obrotów średnich, tj. odkręcenia śruby żeby zmniejszyć nieco napięcie sprężyny dźwigienki zaworka klapkowego. Co pół obrotu mniej więcej się to robi, aż silnik przestanie łapać "dołki" przy zwiększaniu obrotów.
Jest jeszcze regulacja registrem, śruba na przewodzie gazowym, zaraz przed mikserem. Jej nie ruszam, mam wkręconą prawie na maxa. Ona odpowiada za sumaryczne podawanie ilości gazu do silnika i jej "działanie" ma największe znaczenie przy wysokich obrotach silnika i dużym obciążeniu. Jakoże mam silnik Rovera, mam z czego moc redukować, a jeżdżę nim bardzo spokojnie, to moc na wysokich obrotach nie jest mi potrzebna.
Generalnie, instalkę wyregulowałem sobie na ubogo i silnik skromnie gazu pali, zwłaszcza w lato, acz nie ma problemów z niczym, przejechałem tak już prawie 100 kkm i zawory nie "wypaliły" się, a rozruch przy obecnych -10 stopniach od razu z LPG nie przysparza najmniejszych problemów (zresztą inaczej się nie da, PB nie działa).