Sposób na otwarcie zamarzniętych cięgn okazał się banalny: kluczyk podgrzany na palniku kuchennym. Przypomnę że odmrażacz w aerozolu lany do zamka i po zamku nic nie pomógł przedtem nawet jeśli uszczelki były zabezpieczone.
Mam kiepski kluczyk z jakiegoś stopu (nie metal) który przy porządnym ściśnięciu wygina się jak chce (dlatego mam kopię). Umocowałem go w kombinerkach i kombinerki okleiłem sznurkiem aby się nie rozwierały i zostawiłem na palniku w kuchni tak aby podgrzał się cały kluczyk oraz część metalu kombinerek. Po 4 minutach biegiem do auta za blok i natychmiast w zamek, przekręciłem w prawo, w lewo poruszałem klamką, trzpień od razu ustąpił i podniósł się w górę. Znów do kuchni, pogrzałem 2 minuty i spowrotem do zamka od drugiej strony kierowcy, przekęciłem w prawo, lewo i trzpień poszedł do góry. Widocznie ciepło bardzo szybko rozeszło się po metalu w środku drzwi. Na koniec papierem ściernym usunąłem czarny nalot z kluczyka. Polecam rozwiązanie dla zdesperowanych i dziękuję za rady koledzy.