Po pracy parch chyba chciał mnie wqrwić, nagle zgasł na benzynie i ni chuchu nie chciał odpalić, dopiero na gazie. Myślałem, że koniec wachy, więc dolałem 12 litrów. Wyjechałem ze stacji, rozpędziłem się na gazie, przełączyłem na benzynę .... dwa razy kichnął i dalej nic :evil: dojechałem do domu i po opierdzieleniu michy, wziąłem się za reanimację benzyny. Po objawach jakie miały miejsce, od razu wykluczyłem gaźnik, jak się potem okazało bardzo słusznie, zdjąłem wężyk z gaźnika i zacząłem kręcić rozrusznikiem (centralka ustawiona na benzynę)....a tu lipa, sucho :evil: wytyrałem wężyk przed pompą, zdjąłem filtr, przedmuchałem, na wszelki wypadek przedmuchałem też wężyk do baku. Po złożeniu za drugim razem zagadał na benzynie. Filtr paliwa do wymiany na dniach.
Właściciel kontra parch 1:0 :twisted: