Zmieniłem strategię działania. Mianowicie wczoraj na elektrodzie przeczytałem, że czujnik może być OK, ale wina może leżeć po stronie chłodnicy, w sytuacji gdy jest zasyfiona. Otóż wymieniałem silnik, bo dawno temu, przy -15 stopniach ktoś postanowił odpalić poloneza, w którym zalana była woda w układzie. O dziwo auto pojeździło 20 km, ale po powrocie masło nie było na korku oleju czy zbiorniczka - było WSZĘDZIE. Po prostu w układzie chłodzenia było kilka litrów gęstej oleistej mazi.
Ale wracając do tematu - wczoraj wymontowując czujnik z chłodnicy musiałem wyczyścić go z warstwy 0,5 cm tejże właśnie mazi. Myślałem, że to może być wina zasyfionej chłodnicy, ale ona w każdym miejscu była gorąca, więc stwierdziłem, że wszędze płyn dociera.
Pytania:
1. Będę montował chłodnicę 2 czujnikową, proszę o informację, który czujnik włącza pierwszy wiatrak patrząc od strony kierowcy, bo padło tu stwierdzenie, że działają krzyżowo.
2. Zdziwiło mnie, że gdy na desce było ok. 90 stopni, to czujnik w chłodnicy mogłem wykręcić i nie wylało się ani ml płynu. Dopiero gdy odkręcałem czujnik przy temp. 120 stopni, to płyn chciał wylecieć. Czy oznacza to, ze chłodnica jest jednak zapowietrzona i dopiero przy temp. wrzenia, po unormowaniu ciśnienia próbuje wybić płyn przez wykręcany czujnik?