za granicą nie takie fury jeżdżą na LPG, w Wiedniu przede mną tankowało się Maserati, za mną audi S4.
Normalna sprawa.Inteligentni i dobrze kalkulujący ludzie nie przejmują się jakimiś zabobonami,tylko dbają o własny portfel.Oczywiście nie brakuje wszelakiej maści snobów,którzy piszą,że "dla mnie benzyna może być po 10 pln,bo i tak mnie stać" Ale nawet wśród zamożnych ludzi trafiają się jednostki wybitnie zaradne i zakładają LPG.Złośliwi by powiedzieli,że to z chytrości,ale tak nie jest do końca.To,że kogoś stać na benzynę po 10pln nie znaczy,że nie wolno mu oszczędzać.Niestety,to chyba tylko w naszym kraju widok "dobrego" auta z LPG wzbudza śmiech.
w Wiedniu paru mlodych typkow miedzy soba po angielsku, przechodzac obok z nie małym wytrzeszczem skomemtowali, "OMG, look it's polish communist car - FSO Polonez"
Pogadałem z nimi trochę i bardzo im się auto podobało.
Bo to tylko nasi wspaniali rodacy powszechnie plują i srają na nasza motoryzację,a za granicą można czasem spotkać się z naprawdę ciepłymi słowami.Tak to już jest.Gdyby dzisiaj ktoś zaczął produkować "nowego" poloneza ale w wersji takiej,jak dotychczas,dajmy na to caro plus,to i tak większość by wolała używkę z zagranicy.Kupili by pewnie dopiero wtedy,gdyby poldka zmienili w volkswagena,tak jak skodę.