Sama prawda, na wakacje gnałem autostradą 130-140 z tłukącymi panewami, ale przyzwyczaiłem się do hałasu w polonezie i mnie to nie rusza. Bardziej mnie irytowały ceny na stacjach, opłaty za drogę (za co, do cholery? za przebudowę drogi co kilka kilometrów i jazdę 50km/h?), wspomniani przedstawiciele handlowi w SUVach, walący ksenonami po oczach w momencie wyprzedzania tirów, zajeżdżanie drogi bez kierunkowskazów... Kiedy mogę, wybieram drogi krajowe, wiochy, cokolwiek, byle nie autostradę.