My nie mówimy o słuchaniu, tylko muzyce do zabawy. A co by nie mówić, czego by ktoś nie słuchał, to przy tym tandetnym disco polo bawi się bardzo dobrze. Melodie proste, łatwe do zatańczenia. Nie wszyscy znają układy taneczne. Większość chce się po prostu zabawiać, bez dogłębnej analizy. Alkohol też jest zapewne zły i nie wypada?
Nie mam nic przeciwko prostym melodiom i rytmom. Jest wiele dobrych utworów bazujących na prostych melodiach i rytmach, począwszy od pieśni i tańców ludowych, a skończywszy na Oxygene 4.
Odnosiłem się jedynie do zdania o "obcych wpływach". Otóż ja uważam właśnie powstanie disco polo za efekt obcych wpływów na amatorów.
Np. dobre ludowe utwory, wywodzą się z żywej szkoły za którą stoją setki lat praktyki kolejnych adeptów, wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie, wiele godzin nauki i ćwiczeń, porządne instrumenty, w efekcie dobre wyczucie stylu, dobre wykonanie, spore możliwości wykonawców które przekładają się na możliwości kompozycji (jak śpiewak nie ma skali, to siłą rzeczy masz ograniczoną melodię).
Artykulacji i zróżnicowania dynamiki w disco polo też nie ma w ogóle- co znowu, wskazuje na dyletanckie pochodzenie tego gatunku i konkretnie od keyboardów- bo ta pierwsza w keyboardach praktycznie nie ma zastosowania, ta druga nie ma go w ogóle, a klawisze dynamiczne zaczęły się w keyboardach pojawiać dopiero w drugiej połowie lat 90.

Po prostu, uważam że muzyka ludowa stoi o wiele wyżej nad disco polo, a disco polo to wytwór dyletantów i cwaniaków chcących się dorobić. I dlatego nadaje się do czegoś dopiero po kilku kieliszkach wódki. Ja lubię i potańczyć i się napić, ale wolałbym potańczyć np. do muzyki góralskiej niż do nie tylko prostych, ale często kiepskich melodii wymieszanych z napierdolnikiem perkusyjnym i głosem nosowym wokalisty, które tworzą typowy utwór disco polo.
Piszesz też słusznie, że "nie każdy zna układy taneczne". To też trochę nasza strata wynikająca z tempa życia i oderwania od korzeni. Bo jak dawno temu we wsi było kilku grajków którzy uczyli się z dziada pradziada, albo wuja i umieli w efekcie dużo więcej niż przeciętny muzyk disco polo, to i ludzie którzy nie grali, znali tradycyjne lokalne tańce, układy taneczne itd. bo po prostu mieli z tym kontakt i mieli na to czas. Teraz wszystko się rozpieprzyło przez tempo życia, ucisk fiskalny i zawieruchy dziejowe, a przecież w społecznościach pierwotnych wszyscy byli muzykalni i roztańczeni. W dawnych wsiach było tak samo, może nie każda wieś miała kapelę, ale ludzie znali lokalne tańce i gdzieś byli w okolicy wyuczeni grajkowie. A teraz? W Polsce praktycznie nie ma nawet akcentów lokalnych.
Zaczęło się od italo disco, które w tamtych czasach było muzyką określaną w prasie jako "prymitywna" (wystarczy posłuchać popularnej Sandry, lub Radioramy i tysięcy niszowych zespołów jak sister sister "blue night in alcatraz". Disco polo lat `90 to w mojej opinii inspiracja italo disco, tylko w gorszym stylu, na miarę naszych możliwości. "Nowe" disco polo to z kolei inspiracja disco polo z lat `90... w trochę gorszym stylu, na miarę naszych możliwości. 
Bo i tak było.
Weźmy prawdopodobnie jeden z najlepszych utworów tego gatunku Duke Lake- Do you
https://www.youtube.com/watch?v=v-AKKMNyTboCałkiem przyjemny do posłuchania, ale zestaw to z disco z lat 70. Dużo prostszy, już choćby przez to że zagrany przez automat obsługujący syntezator.
Generalnie, póki muzykujący byli związani z jakąś szkołą, czy to była akademia, czy tradycja lokalnych muzyków, a instrumenty były drogie i trudnodostępne, to muzyka jakoś wyglądała, bo w najgorszym razie ktoś otrzymywał szkołę u muzyka ludowego za którym jednak stało kilkaset lat tradycji, więc był na niego wywierany wpływ żywej szkoły która miała wypracowane techniki, styl i oczekiwania. Problem się zaczął kiedy pojawiły się tanie elektroniczne zabawki w postaci keyboardów, które na ludziach-nie muzykalnych mogły wywrzeć wrażenie że się do czegoś nadają, i jeszcze w znacznym stopniu automatyzujące sposób gry- w efekcie czego "grać" i nagrywać mogli zacząć ludzie nie umiejący praktycznie nic i nie związani z żadną szkołą.
Dalszym skutkiem tego jest, dlaczego pop jest teraz tak beznadziejny w stosunku do tego co było jeszcze w latach 80. Gdzieś do połowy lat 80. przemysł muzyczny był pod silną presją osób wywodzących się ze "szkół" muzycznych, i nie wiedziano tak dobrze jak niskie są wymagania ludzi.
Dziś, po dekadach obecności keyboardów, automatów grających, oprogramowania do produkcji muzyki i zalewie rynku muzycznego przez totalnych amatorów, wytwórnie wiedzą już, że można tanio i szybko wyprodukować totalne goowno, a ludzie i tak to kupią.