Parownik montuje się równolegle z nagrzewnicą. Warto tylko sprawdzić drożność przewodów do niej idących oraz jej samej, no i trzeba mieć pewnośc, że obieg wodny w parowniku nie jest przytkany. Przecina się węże, doprowadzające ciecz do nagrzewnicy, wstawia trójniki i wpina w nie parownik. Warto sprawdzić, który wąż jest wężem doprowadzającym, a który odprowadzającym ciecz z nagrzewnicy i odpowiednio wpiąć tam parownik, bo zdaje się, parowniki mają wyznaczony kierunek przepływu cieczy przez nie i wpięcie ich odwrotne mogłoby coś zaburzyć w obiegu cieczy.
Wpięcie szeregowe w nagrzewnicę jest niewłaściwe, tym bardziej wpinanie w "grube" węże układu chłodzenia, bo pierwsze, uzależnia nagrzewnicę od parownika, jeśli ten jest wpięty wcześniej, lub odwrotnie i powoduje naturalne wyłączanie obiegu grzania parownika przy zakręconym zaworze nagrzewnicy (nie dotyczy układów z nagrzewnicą bez zaworu). Poza tym, takie wpięcie spowoduje na pewno powstanie za dużych oporów przepływu cieczy, niż w przypadku wpięcia równoległego, jak i za duży spadek ciepłoty cieczy, zwłaszcza w przypadku właczenia grzania na max, co może powodować zamrażanie parownika (zwłaszcza przy korzystaniu z jego większej wydajności).
Jeśli układ chłodzenia jest sprawny, szczelny i nie jest zanieczyszczony, parownik wpina się równolegle z nagrzewnicą - i zapomina się o problemie.