Tegoroczny zlot upłynął mi niestety pod znakiem kataru do kolan i nieprzyjemnego przeziębienia jakiego nabawiłem się pierwszej nocy... Agnieszka starała się jak mogła umilić mi ten wredny, zaśpiczony czas ale i fizycznie i psychicznie byłem do dupy. Wielkie PRZEPRASZAM kieruję tu do Kolegów ajka, Zoltana, jimo, Mariusza i innych, których organizacyjnie zawiodłem. Zrobiliście kawał dobrej roboty i wielki pokłon macie ode mnie, że udało się wszystko dopiąć...