Aha,czyli już wiem,że trzeba by się pobawić z jakimiś przełożeniami.Raz już coś takiego testowałem,tzn. dokładałem różne "ślimaki" z różnych napędów i prawie mi wychodziło,ale jednak brakowało jeszcze parę "metrów" do doskonałości.Zdobyłem swego czasu taki orginalny wałeczek do żuka od cholera wie czego,Tarpana,czy czegoś innego,ale nie mam jak tego sprawdzić,bo zęby są już sporo ścięte i trzeba by je jakoś nadspawać i oszlifować,żeby się zazębiały na tym wałku napędowym w skrzyni.Może by wtedy to było idealne.Ten wałek ma o jeden ząb mniej niż mój w skrzyni,więc teoretycznie powinno pasować.
Swoją drogą,w Lublinach,Honkerach itp. też są zegary z poldka,ale tam pewnie już od razu wyjście ze skrzyni jest dostosowane do skalowania licznika.Myślałem,że może jest dostępny jakiś gotowy "bajer" który by się montowało do skrzyni i zwiększał by obroty.Tak w ogóle,to po cholerę stosowali u nas dwa różne skalowania liczników.Było by prościej,gdyby było wszędzie jednakowo.
A jeszcze taka ciekawostka,to na przykład obrotomierz w ciągniku C-360 jest skalowany 62500:1
i po podpięciu do niego,na prędkości obrotowej (według licznika) 600obr/min,licznika 625:1 pokazuje 30km/h a 1000:1 pokazuje już 40km/h
A liczniki w Starach też były 625:1.Właśnie taki mam,do 100km/h.Orginalne z żuka były identyczne,tylko do 120km/h,a jeszcze wcześniej były stare,duże z Warszawy do 140km/h i właśnie w Warszawach występowały szybsze mosty 9/41 i wałeczek miał niby 18 zębów,a potem 17,jak podaje książka.Normalne mosty miały przełożenie 8/41 i wałeczek na 19 zębów,takie były w żukach.W tarpanach z kolei niby były wolniejsze mosty,ale jak to było,to nie wiem.Takie były niby stosowane do silników poloneza,żeby miały lżej.