Miałem plan jechać do Zwolenia po szybę do skutera.... po drodze przeleciał czarny kot

dojechaliśmy z Agą do Kozienic i nagle łup.... pedał sprzęgła w podłodze

.... shit happens... SeBa poratował linką od lucasa i podwózką do sklepu gdzie oczywiście jak na złość nie mieli linki do rovera na bendixie.... mieli tylko krótką wziąłem może coś się wymodzi, niestety dupa zbita nic na miejscu nie zwalczyłem, Zwoleń wziął w łeb bo koleś tylko miał czas do 14, a myśmy się znowu śpieszyli na imprezę rodzinną pod Warką. Odpaliłem z rozruchacza i na II biegu z Kozienic pod Warkę, na miejscu diax w łapę, lekko skróciłem pancerz linki i voila już pasuje. Linka zamocowana działa podróż do Wwy już bez przygód.
Dzięki SeBa za ratunek, mam nadzieję, że z grokami wyszło Wam wszystko OK.