Skoro płyn chłodniczy cały czas przepływa przez nagrzewnicę, nawet na wyłączonym ogrzewaniu to oznacza to, że nie jest to wina nieodpowietrzonego układu chłodzenia. Około 2 miesiące temu termostat był wyciągany w celu wymiany o-ringu na jego obudowie bo tam ciekło, i przy okazji był on czyszczony w rozpuszczalniku ekstrakcyjnym w celu usunięcia mazi po hgf-ie, który oczywiście został naprawiony, ale to ponad rok temu. Z tego co sobie przypominam na termostacie pisało 88, więc pewnie przy takiej temperaturze zostaje on otwarty. Przypadłość ta dotyczy tylko niskich temperatur zimowych, w lecie nie zdarzyło mi się go zagotować, a w zimie jak go na spokojnie nie zagrzeję, tylko przy 70*C zostanie wysilony pod górkę to lubi sobie wypluć trochę płynu. Parownik nie pamiętam jak jest wpięty, ale jutro przeanalizuję i dam znać. Dziś pośmigałem dość ostro, trochę obrotów dostawał i na połowie ogrzewania temperatura w normie. Nie rozbierałem jeszcze nigdy nagrzewnicy, a myślę że należało by ją przeczyścić rozpuszczalnikiem i innymi specyfikami, może to też by poprawiło grzanie w kabinie. Jeszcze rozważam możliwość uszkodzonego nieco korka w zbiorniczku wyrównawczym, ale raczej odpada, bo wtedy w ogóle by się nie dało jeździć, a węże raczej twarde po nagrzaniu, jeszcze sprawdzę dokładnie przy najbliższej okazji. Dzięki wszystkim za odpowiedzi, wygląda na to że to wina termostatu który ma zbyt wysoką temperaturę otwarcia, aczkolwiek nie wykluczam jeszcze innych przyczyn ; -)