Przeczytałem to wszystko i jestem w szoku... Sam dobrze wiem, że w takiej sytuacji, każde słowa współczucia i pocieszenia będą brzmieć słabo, bo nikt, nie jest w stanie do końca poczuć tego co sam czujesz. Ale wiedz, że jakbyś czegoś teraz potrzebował, to dzwoń śmiało. ja nie mam zamiaru cie pocieszać, ani mówić, że jakoś to będzie, ale sam wiem, że człowiek jeśli się nie poddaje, to jest w stanie przetrzymać wszystko, choćby nie wiem jak było ciężko. Trzeba wierzyć! W życiu jest czas, na wszystko i są różne drogi do szczęścia, tylko trzeba żyć, by móc je znaleźć. Teraz akurat niestety nastał czas smutku... Wiem, że to cholernie trudne, ale po prostu weź się w garść chłopie i zajmij się robotą i obowiązkami, to często najlepsze rozwiązania. Ale jesteś ze 100 razy twardszy ode mnie, więc wierze, że sobie poradzisz. I nie otępiaj się tymi lekami. Lepiej być świadomym. Sytuacji nimi nie zmienisz, a po co się truć dodatkowo chemicznie. Dasz radę, bez tego.