Zaczyna się ciekawsze
Mam dość OHVki. Kiepsko jeździ, dużo pali (nigdy nie było to zbyt oszczędne, ale ostanio z zimnego startu na LPG dochodzi do 17 litrów). Chyba jakieś zwierze grzało się na kolektorze i poszarpało mi przeody WN. Pasek rozrzadu warto by wreszcie zmienić.
Postanowiłem wyszperać rovera z czelusci mordoru. Mam komplet gratów potrzebnych do przekłądki – wszelkie rurki, wsporniki, przewody, podstawę aku. Tylko robić. Podzieliłem prace na etapy:
Silnik był wyciągniety z samochodu który postał sobie na parkingu jakiś roczek. Odpalał, jeździł w miare żwawo, ale tylko do 3,5-4 tysięcy obrotów. Miał padniety czujnik położenia wału. Tym podpisał na siebie wyrok.
Czujnik musiałem wybijać z gniazda – tak było skorodowane. Nowego nie mogłem włożyć. Doszlifowałem na odpowiednią średnicę kamień do wiertarki i rozwierciłem gniazdo. Nasmarowany czujnik wszedł gładko.
Na dzień dobry przegląd silnika w garażu. Zamontowałem roverowską pompę z napinaczem, dobrałem sie do rozrządu. Standartowo – luz na małym kole na 1,5 zęba – jakieś 22 stopnie opóźnienia. Masakra. Zastosowałem nowatorsą metodę naprawy. W miejscu największego wybicia w kole wywierciłem otwór 3mm. Następnie zamocowałem koło na wale, ustawiłem prawidłowo i nawierciłem otwór w wale. Kupiłem wiertło fi 3,1mm, odciałem końcówkę i użyłem jako klina. Dodatkowo zmontowałem kolo na klej Loctite do złączy współosiowych. Dokręciłem solidnie nie żałując niebieskiego loctite’u na gwint śruby.
Tu moja uwaga. Nawet jeśli wał i małe koło są nowe, to zawsze jakiaś szczelina między nimi będzie. Pojawi się tam korozja i obojętne jak mocno by dokręcić śrube pasowego to i tak prędzej czy później pojawia sie tam luzy. Bez kleju nie montować.
Wywaliłem stary napinacz, pompa została. Nowe paski.
Kolejna przypadłość roverowa. Uszczela. Postanowiłem poluzować śruby i dokręcić je ponownie. Wszyskie poszły dokładnie o 90 stopni dalej. Kiedyśw EVO V takie dociągniecie pomogło na rok już po padnięciu silikonowej ścieżki.
Postanowiłem przebudować układ chłodzenia. W/g madrych angielskich stron o roverach przyczyną HGFów (poza oczywiscie gównianą konstrukcją) jest przegrzewanie się silnika podczas rozgrzewania. Ma to sens. Zimny obieg jest puszczony cienkimi rurkami. W dodatku po drodze jeszcze jest nagrzewnica i czesto reduktor. I tu zonki:
- Mały przekrój powoduje gorszą cyrkulację płynu pomimo iż pompa robi co może. O ile średnia temperatura silnika jest do przyjecia, to w zakamarkach silnik moze być przegrzewany.
- Nagrzewnica i reduktor obniżają temperaturę sterującą termostatem. Dziwiłem się kiedyś że w roverze przełączenie na gaz i odpalenie ogrzewania podnosiło o kilka stopni temperatuę.
- Umieszczenie termostatu bardzo blisko silnika może prowadzić do gorszego mieszania się płynu zimny/ciepły.
We freelanderach jest stosowane rozwiazanie z zewnętrznym termostatem. Zastosuję podobny patent. Mój termostat z łady nivy będzie pomiędzy chłodnicą a dolna rurą metalową, do tego trójnik kierujący wodę sprzed chłodnicy do termostatu. Czyli rurami o duzej srednicy płyn będzie leciał przez by-pass lub przez chłodnicę – w zależnosci od temperatury. Termostat będzie ją ustawiał na 83 st na wejsciu do silnika. Dotychczasowy mały obieg będzie leciał przez nagrzewnicę i reduktor do wybebeszonej oryginalnej puszki termostatu.
Powinno to dać stabilne warunki pracy.
Pozostało zacząć przekałdkę.
Poodpinanie od OHV instalacji wszelkich zajęło mi pół godziny. Dodatkowa godzina to odkręcenie łap, wału, wydechu, wspomy bez zalania podłogi i wyjęcie motoru. Wyjmowałem razem ze skrzynią. Niestety OHVka postanowiła się zemścić za eksmisję i podczas prób odkleszczenia przytłukła mi palec miską do przedniego pasa. Zabolało, ale robiłem dalej. Jak zespół napędowy stał już na podłodze zdjąłem rękawicę i zobaczyłem że w wewnętrznej lateksowej jest krew. Robie w podwójnych. Nauczyłem się. Wywaliłem silnik przed garaż, wstawiłem skorupę z powrotem na warszat i dopiero zajałem się paluchem. Pękła mi skóra na małym palcu na długosci ok 12mm i niestety na pełna głębokość. Pojechałem z ojcem do szpitala na zszycie. Całe szczeście, że miałem lateksowe rękawice i czyściutkie dłonie. Efekt – 1 szew i reszta wieczoru w plecy. Czas 19-23 stracony.
Kolejne podejscie. Wieczorne grzebanie pozwoliło na wyjęcie z komory wiązki wtryskowej GSI, wymianę poprzeczki zawiasu na nową, odkręcenie staba i drążków kierowniczych. Jak wyjmę starą półkę aku, położę przewody do paliwa, umyję i zrobię zaprawki w komorze, będę mógł wkładać silnik. Elektrykę, chłodzenie i odpalenie LPG już na silniku.
c.d.n.
Wejscie na szybko do garażu – rozwierciłem zgrzewy podstawy aku, udało mi sie ją wreszcie oderwać. Do połowe zgrzien nie ma dostępu. Nie przemyślała fabryka że ktoś będzie SWAPy robił
Pędzelek+zmywacz oczyściły nieco komorę. Zdobyłem brakujace drobiazgi.
Ciąg dalszy prac. Ze sciągaczem zwalenie drążków kierowniczych to pikuś. Z przerazeniem stwierdziłem że dwie końcówki kupione i wymienione rok temu przypominają grzechotki. Kupowałem Delphi.Szajs! Komplet drążków z dawcy po pomalowaniu będzie robił robotę.
Łudziłem się, żę bede mógł przełożyć na prawą strone przewody paliwowe. Nie za bardzo, gdyż stalowe sąbardzo twarde i kiepsko się je kształtuje. Może bym jeszcze popróbował, ale zasilajacy okazał się być przerdzewiały i sie ułamał. Pozostało zdjac bak i położyć przewody z dawcy (stan bdb).
Zbiornik paliwa kiedyś mi podciekał pod taśmą, więc także został zakwalifikowany do wymiany. Poodkręcałem wszystkie połączenia, cybanty łaskawie dały sie pourywać kombinerkami. Złozenie tego z powrotem nie jest łatwe
Przewody udało się ułożyć względnie równolegle. Warto zaczynać układanie od strony komory a nie od baku. Dorobiłem mocowania przewodów do podłużnicy. Przerąbane. Koniec pracy 3:30
Zdjąłem plastik spod podszybia. Zdemontowałem patyki” mechanizmy wycieraczek. W każdą miseczke przegubu kulowego wcisnąłem smar i następnie spiąłem zpowrtoem układ. Będzie chodził lekko i wiecznie Jak będzie prąd to zdejmę ramiona wycieraczek i nasmaruje osie.
Kupiłem materiał na wygłuszenie przegrody. Oryginały nie występuja juz powszechnie w przyrodzie a i jakościowo nigdy nie powalały. Znalazłem sklep z matami wygłuszajacymi. Typ polecił mi 12mm ścisłą piankę pokrytą z wierzchu folią aluminiową. Oczywiscie całosć samoprzylepna. Z tektury zrobiłem szablon, dokładnie odznaczyłem miejsca na króćce nagrzewnicy. Odrysowane, wyciecie – tylko lepić. Mata jest niezwykle odporna mechanicznie. Folia (nie jest to po prostu alu) nie pęka podczas kształtowania ani nacisku. Nawet ciężko to przebić srubami wspawanymi w przegrodę. Warto klieć na raty zaczynając od odznaczonych otworów. Mata trzyma się ładnie, w ani jednym miejscu sie nie przerwała pomimo dość zdecydowanego traktowania
Mój samochód nie ma już przewidzianych mocowań pod osprzęt roverowski (filtr pow, filtr pal, komp) . Musiałem odnaleźć miejsca do mocowania. Przewertowałem galerie zdjeć PNroverów na PTK i z kilkudziesięciu zdjec udało sie wybrać kilka dokładnie określajacych interesujace mnie miejsca. Odznaczyłem i przewierciłem otwory fi6. Pójdzie tam śruba i nakrętka. Przy okazji jakiegoś spawania mignie się łby do nadwozia. Półka na aku też na razie będzie przykręcona. Musze wyciac blaszkę do zaślepienia wloty do filtra powietrza GSI.
Oczyściłem i zamalowałem srebrna farbą ogniska rdzy.
Wymieniłem linki gazu i sprzęgła. Standartowo smarowanie smarem teflonowym. Sprzęgłowa jeszcze dostała wciśniętą porcję smaru pod gumowy kołpaczek na dole. Strzykawka+gruba igła.
Przed włozeniem przykręciłem jeszcze do silnika poduszki, osłony cieplne linki sprzęgła. Odkręciłem kolektor wydechowy. Założę taki bez urwanych szpilek.
Komora też gotowa na przyjecie silnika. Odkręciłem drążek kierowniczy zeby mieć więcej swobody w manewrowaniu. Silnik i skrzynia na wyciągarce powoli weszły na miejsce.
Przykręciłem drążki, staba i sanki. Sanki wymagały nowych otworów - z racji większej odległosci pas-poprzeczka.
Poukładałem osprzęt w komorze. Ciasno psiakrew. Myślałem aby reduktor umieścić na przedniej belce za chłodnicą. Niestety wszedły w kolizję z pompą wspomy. Dodatkowo chcę tam zmieścić termostat, więc będize lipa z miejscem. Prawdopodobnie zapakuję reduktor pod zbiorniczek wyrównawczy. Filtr par paliwa jakoś sie powinien zmieścić.
Szyba akcja – montaż kolektora wydechowego z rurą do kata. Aby kolektor wszedł pomiedzy silnik a podłużnicę trzeba wykręcić szpilki z głowicy. Dodatkowo 4 szpilka musi być włożona do kolektora wcześniej. Trafianie szpilkami przez opadający kolektor nie jest komfortowe.
Generalnie. Jak będę to robił jeszcze raz to odłączę rurę i bede wkładał silnik z kolektorem. Warto wklieć szpilki w glowicę i ruszyć z nich nakrętki. Użycie zapieczonych jako śrub nie jest zdrowe dla gwintów w głowicy.
Gorączka sobotniej nocy.
Postanowiłem robić do oporu. W niedziele odeśpię
Zacząłem od lewej strony silnika. Założyłem półkę akumulatora, przeprowadziłem przewód do rozrusznika, prowizorycznie podłaczyłem masę do podłużnicy. Podłączony rozrusznik i elektryka samochodu. Rozrusznik chechła silnikiem – jakiś znak życia.
Spiąłem wspomaganie. Zbiorniczek na lewej podłużnicy, zasilanie pompy przed osłoną rozrzadu, zassilanie przekładni za silnikiem, powrót i chłodniczka normalnie.
Układ chłodzenia. Okazało sie, że nie mam trójnika – na razie założyłem więc seryjny termostat. Ale mam dobrane węże, dokupię trójnik z instalacji wodnych 3/4". Będzie w wersji rozwojowej. Nie podpinałem rerduktora. LPG – będzie w wersji rozwojowej jako pakiet. Chce jak najszybciej uruchomić furę.
Elektryka – przeprowadziłem wiązkę za licznik, wpiąłem sie wedle mozliwości w przypominające seryjne miejsca. Tzn bez niszczenia nadmiernego oryginalnej wiązki. Nawet kolory przewodów są zgodne/logiczne z oryginałem.
Próba odpalenia – źle zapamietałem kolory zasilania i pompy, więc nic się nie wydarzyło. Po poprawnym podłączeniu system ożył. Pompa bzyka, krokowy się ustawia
Chechłanie silnikiem, przepalenie na jeden gar. Psiknąłem mu zmywaczem w dolot. O godz 3 nad ranem w garazu rozległ się bulgot wolnego wydechu silnika K16. Od razu lepszy humor! Ale z wtryskami chyba coś nie jest OK.
Pobawiłem sie jeszcze w kosmetykę – przykręcenie elementów osprzętu na stałe, przymiarka gdzie umieścić reduktor, ułożenie wiązek, pospinanie różnych rzeczy.
Nie zalewałem jeszcze silnika płynami. Najpierw pójdzie woda w układ chłodzenia (+szuwaks na przepłukanie), wymiana oleju i filtra, olej do wspomy.
Składania wydechu nie zaczynałem. Wolałem nie ryzykować walenia młotem i cięcia diaxem o 5 nad ranem. Położyłem się grzecznie spać.
Próba odpalenia na 2 osoby – jedna kręci, druga z puszką zmywacza robi za jednopunktowy wtrysk. Silnik ładnie gada. Jeśli chodzi o odczuwanie dźwięków z wolnego wydechu to widać wyreźnie różnice pomiędzy płciami :D
Odpięcie listwy wtryskowej i test 12V wykazuje że tylko jeden wtryskiwacz cyka. Jose obiecał wygrzebać listwę z czelusci.