bo mam złe doświadczenia z tanimi narzędziami
Toć napisałem, że prawdopodobnie grzechotka (koszt wymiany 50zł - np. Yato) i płaskie (te zwłaszcza, bo widać że najpodlejsza chińszczyzna; od 3-15zł/szt. zależnie od rozmiaru) mogą polec, to sobie z czasem wymieni; ale już raczej nasadki mu od razu się nie połamią czy nie zaczną omykać, nie?

Co do kluczy - ja posługuje się swoistym mixem narzędzi od podziadkowych, jeszcze z PRL-u i USSR przez marketowe średniej ceny - Toya, LuxTools, itp. itd., po Stanleya, Yato, Dedrę, Gedore i Joneswaya (co się akurat trafiło) do tego wiele samoróbek (np. ściągacze do sworzni, łożysk...). Kompletnego, takiego gotowego zestawu nigdy jakoś nie miałem (no, poza wielokątnymi nasadkami po dziadku

i czasem pożyczanym Honitonem), po prostu uzupełniam na bieżąco - jak odczuwam brak lub zużycie czegoś wtedy robię konkretne zakupy.
I to jeszcze raz tyle wolałbym dopłacić,
A ja bym wolał mieć kompletnie wyposażony profesjonalny warsztat do dyspozycji... tylko nie mam na to pieniędzy

Powtórzę - na początek to może być, chyba że zainteresowany może te 100-150zł więcej wydać i wie że będzie sam często dłubał, to śmiało - nie będą to pieniądze stracone.