Witam wszystkich zainteresowanych.
Od niedawna jestem posiadaczem Poloneza Caro Plus z 1997 roku. Kupiłem go za 950zł od rodziny pierwszej właścicielki. Mechanicznie nieźle, przegląd przeszedł bez problemu. Blacharsko gorzej - z zewnątrz, bo podłoga i podłużnice są
Nazwałem go pieszczotliwie Gnidą, przez ogólny wygląd jakiego nabrał.
Nie kupiłbym go, gdyby nie fakt, iż kolega z FSO POMORZE miał na sprzedaż "pakiet przejściówkowy".
Tym sposobem Polonezem o wyglądzie fabrycznym nie jeździłem długo
Na dzień dzisiejszy prezentuje się tak:
(Gleba jest póki co tylko zrobiona komputerowo, ale już niebawem zagości na aucie.)
W dniu zakupu:
Kilka dni po zakupie Poldka dostałem info, że na złom idzie Cinquecento z felgami od Mirafiori. Decyzja była oczywista:
Potem przyszedł czas na transplantację:
I tak sobie śmigałem:
Wpadł pomysł na "przejście" kolorów:
Na Motylkach pojeździłem jakiś czas, ale zbyt dużo mam pomysłów, więc je sprzedałem i założyłem poszerzaną stal pozostałą po bandziorskim Dużym Fiacie:
Jako, że felgi są szerokie na 7 i 8 cali - szeroki zawias wymusił poszerzenie nadkoli (poszerzenia z ABSu), dodatkowo poszedłem za ciosem i dołożyłem na tyle po 20mm dystansu.
Na przód myślę również dać dystanse i poszerzki, ale to dopiero jak ogarnę doły błotników (już czekają na wstawienie).
Polonez jest typowym dupowozem (a obecnie skupiam się nad ważniejszym dla mnie projektem) i dopieszczeniem detali na razie się zbytnio nie przejmuję. Obecnie, jak wspomniałem, w wolnym czasie czekają na wstawienie doły przednich błotników, gleba i przydałoby się jakoś solidniej zaślepić dziury po blendzie na tylnej klapie. Z czasem pewnie zajmę się rudą i odświeżeniem obecnego lakieru, albo...
Pozdrawiam