Wiem - zostanę za chwile zlinczowany za ostatnie wybryki i laiczność pytania, ale nie daje mi to spokoju.
Samochód po wymianie pierścieni, więc cały dół i góra rozpinana i na nowo składana, na każdym cylindrze po 12bar i 12,5bar ciśnienia.
Po zalaniu cieczą wszystko wydaje się być w porządku - ale, dziś spędził trochę czasu na niskich obrotach i po kilku minutach uzyskał 50 stopni (na wskaźniku), dalej doszedł do połowy między 50 a 90 czyli 1/4 skali i tak się zatrzymał, silnik się nagrzewał i taka oto relacja:
1. Dolny wąż chłodnicy zimny
2. Obudowa plastikowa termostatu rurka 16mm wychodząca z niego zimna
3. Przewody do parownika gazowego (silnik pracował i tak na benzynie) oraz nagrzewnicy letnie
4. Blok silnika - dało się dotknąć i chwile przytrzymać
5. Górny wąż chłodnicy zimny
Po jakimś czasie pracy na niskich obrotach:
1. Dolny wąż chłodnicy zimny
2. Obudowa plastikowa termostatu oraz rurka 16mm wychodząca z niego zimna
3. Przewody do parownika oraz nagrzewnicy dość ciepłe
4. Blok silnika - da się dotknąć
5. Górny wąż chłodnicy delikatnie letni
Na wskaźniku 1/4
Po długim czasie pracy na niskich obrotach
1. Dolny wąż chłodnicy nadal zimny
2. Obudowa plastikowa termostatu oraz rurka 16mm wychodząca z niego b. ciepła
3. Przewody do parownika oraz nagrzewnicy gorące
4. Blok silnika nie do dotknięcia
5 Górny wąż chłodnicy i górna część chłodnicy b. gorąca (dolna część zimna).
Na wskaźniku nie wiele więcej niż 3/8 skali.
Rezystancja czujnika cieczy od czujnika to 316-250 Ohm
Czy wszystko w porządku, czy tak powinno zachowywać się chłodzenie w roverze? Postaram się jakoś zmierzyć temperaturę bloku oraz przewodów ale póki co, nie mam odpowiedniej aparatury pomiarowej. Po zalaniu silnika borygo -niebieskim, po pierwszym nagrzaniu silnika zmienił kolor na rdzawo zielony.