Autor Wątek: Żyletką między tryby czyli reanimacja wyjącego mostu.  (Przeczytany 3640 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Żyletką między tryby czyli reanimacja wyjącego mostu.
« dnia: Luty 18, 2015, 11:26:01 am »

Offline Bocian_s#313

  • Klubowicz
  • Wiadomości: 7254
  • Płeć: Mężczyzna
    • Borostworek niepospolity 1,8 16V
Dawno temu obiło mi się o uszy, że ktoś próbował reanimować wyjący most stosując podkładki z przysłowiowej żyletki między obudowę mechanizmu różnicowego a koło talerzowe. Ciekaw jestem efektów tych działań.

Pytanie zrodziło się z tego że mam obecnie most strasznie wyjący może z 0,5l oleju wewnątrz. Niby now(sz)y leży i czeka na dospawanie uszu do skośnych amorów ale korci mnie jeszcze ten stary pomęczyć zanim go zdejmę. przechodząc zatem do sedna sprawy. Czy warto sięwogóle babrać to po pierwsze. Po drugie jak już to czy po zdjęciu dekla da się poluzować śruby na kole talerzowym bez wyjmowania całości z mostu (wiadomo rozbieranie bębnów, luzowanie półosi, naciąganie przewodów hamulcowych itpitd...). Zastanawiam się czy byłby dostęp dla klucza pneumatycznego...
Pozdrawiam
Bocian_s#313
POLONEZ nie umiera nigdy!!
Wycisnąłem silnik jak cytrynę: 136.9KM@5140RPM i 198,1Nm@4268RPM  <shock> :d
Cytat: snikers
wierz mi, z perspektywy kogoś kto kilka lat jest na forum, męczące jest ciągłe czytanie o tym samym.

Odp: Żyletką między tryby czyli reanimacja wyjącego mostu.
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 18, 2015, 11:39:59 am »

Offline Buźka

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 5088
  • Płeć: Mężczyzna
    • Klimatyzowany Caro Plus 1.4 GTI '01
Śruby normalnie się wykręcą,bo jest do nich dostęp,przed chwilą sprawdzałem,bo mam na garażu most z odkręconym deklem.
A to podkładanie żyletek,to mi się kojarzy z handlarzami traktorów u mnie w okolicy,którzy takie zabiegi stosowali przy wydupczonych panewkach w silniku,gdzie ciśnienie oleju było słabe,podkręcali też zawór przelewowy w pompie oleju i już silniczek igiełka.O trocinach i smarze w skrzyniach i mostach,to już nawet nie wspomnę.W celu wyciszenia,naturalnie.
W poldku taki remont mostu tez można bez problemu zrobić w 10 minut.O takich specach też słyszałem.

Odp: Żyletką między tryby czyli reanimacja wyjącego mostu.
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 18, 2015, 12:46:09 pm »

Offline Sławek#1978

  • Partacz
  • Klubowicz
  • Wiadomości: 1676
  • Płeć: Mężczyzna
    • Caro '96 OHV Turbo Intercooler +1?? KM?? & Fiat Marea Weekend 1.9 JTD '01 110 KM - Gruz Holownik & Volvo V70 2.4T AWD '01 200 KM - Dailycar "TurboŁoś"
No cóż, chodzi o normalną regulację zespołu wałek atakujący - koło talerzowe. Najpierw spróbował bym dorwać normalne podkładki dystansowe. Występowały w rożnych grubościach. Kiedyś w ciągnikach regulowało się to bez przyrządów, na same ślady współpracy zębów na kołach zębatych.
Im dalej w blachę tym więcej rdzy...

Odp: Żyletką między tryby czyli reanimacja wyjącego mostu.
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 19, 2015, 00:06:15 am »

Offline Gomulsky

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Mężczyzna
    • Polonez Atu 16V GLi + Kombi 8V GSi
Kiedyś w ciągnikach regulowało się to bez przyrządów, na same ślady współpracy zębów na kołach zębatych.
Wujek opowiadał mi, że u mnie w okolicy był taki gość co jak to doregulował to banglało lepiej niż przy fabrycznym setupie, ale zabawy z tym było od chuchu i jeszcze trochę.

Co do podkładania żyletek to nie powiem rozwiązanie wydaje się całkiem rozsądne zwłaszcza w warunkach domowych, jednak również skłaniałbym się w stronę zmiany pierścieni przy łożyskach mechanizmu różnicowego, bo  wszystkie żyletki nie muszą mieć jednakowej grubości, a co za tym idzie koło talerzowe mogłoby "falować" w czasie pracy, co mogłoby przynieść efekt całkowicie odwrotny do zamierzonego.

Odp: Żyletką między tryby czyli reanimacja wyjącego mostu.
« Odpowiedź #4 dnia: Luty 19, 2015, 08:24:42 am »

Offline Zoltan#1930

  • Administrator
  • Wiadomości: 3185
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sport&Classic Workshop
Robiłem to w dwóch mostach, które wyły mocno, więc było to łatanie trupa. Dlatego pod talerz, by było tanio i szybko- tylko w tych kategoriach można to rozpatrywać, bo rozwiązanie jest "średnio" profi.
Obserwacje:
Nie dawać za ciasno-wszystko ma się płynnie obracać, czyli podłożyć blaszki, skręcić i sprawdzić. Przy pierwszych eksperymentach w trucku daaawno temu zrobiłem za ciasno i most po 5km był bardzo ciepły, ale wyciszył się ze stanu dramat do stanu nieźle. Po zluzowaniu stan nieźle przerodził się w ujdzie i tak zostało.
drugi raz robiłem tak w roverku. most w skali 1 do 10 wył na 6. Problem był z grubością blaszek. Tylko puszka po piwie spełniała kryteria grubości i taką dałem. wrażenia akustycznie spadły na poziom 3-4 jednak po czasie (gdzieś 15tys) powróciły do 6. Może jak by dać stalowe efekt utrzymał by się dłużej. Potem miałem do gdzieś i dotyrałem go do solidnej 9 :)

Można się jeszcze pokusić przed operacją z blaszkami o dociągnięcie nakrętki końcówki wału-tak 10-20st i zobaczyć czy pomogło.
Cytat: KGB
GAZ rzadzi ,GAZ radzi ,GAZ nigdy was nie zdradzi  :twisted:

Polski Fiat 1977r, Polonez 1600 L 1980r, Volvo 945 2300 GL 1992r, Mazda Bongo SD1D32 2200D->2000i 1994r, Iveco Daily Max 2800TD 1997r Chrysler Town&Country 3300 LX 2001r

Odp: Żyletką między tryby czyli reanimacja wyjącego mostu.
« Odpowiedź #5 dnia: Luty 19, 2015, 09:27:24 am »

Offline mp79

  • Autsajder
  • Sympatyk
  • Wiadomości: 3055
  • Płeć: Mężczyzna
    • truckło
U mnie po zwykłej wymianie uszczelniacza, wałek atakujący wysunął się o ok. pół centymetra względem tego, co było wcześniej, tzn. przed wymianą.
Jedyny majster od polonezowskich mostów, jakiego udało mi się w Białymstoku znaleźć, twierdzi, że tylko składanie na nowych częściach ma sens, bo na starych jak wyje, to wyć będzie zawsze i nie ma możliwości, żeby tego się pozbyć.

http://polskiedostawczaki.pl/regeneracja-tylnego-mostu/ <- tutaj coś niecoś o reanimacji. Pytanie, na ile użyteczne w naszym przypadku, bo znam warsztat, gdzie np. żukowski most podejmą się naprawić, ale polonezowskiego nie tkną.