Witam grono FSOmaniaków.
Powolutku będę przedstawiał historie mojej kanciny
Jak wiadomo byłem posiadaczem Poloneza od 7 lat, cały ten czas poświęcałem jemu.
W maju 2014 roku zostałem żonaty z kobietą która razem ze mną dzielnie tonie w pasji do FSO.
Oczywiście nie obyło się bez orszaku ślubnego FSO, i nie wyobrażaliśmy sobie jechać innym autem jak 125p. ( 2 lata walczyliśmy z opinią rodziców jak to będzie wyglądać wśród innych ludzi co powiedzą że starym autem itp. ale jednak wyszedł show niesamowity
)
Ale do rzeczy.. żona posiadała Cinquecento, po ślubie przeprowadzka na do mnie na wieś i bez sensu bylo ganiać tę pszczółkę tyle km do pracy, postanowiliśmy je sprzedać. ale w czas przeglądając oferty napotkałem się na ofertę zamiany fiata na jakieś inne auto, więc z kolegą także fiatomanem pojechaliśmy na oględziny, auto stało ok 3 lat na miejscu w trawie pod chmurką. odpalił ruszył, na pierwszy rzut oka zdrowa jednostka.Kolor orginalny biały, ale malowany wałkiem w kość słoniową. Silnik w orginale 1,5 a tu siedziała jednostka 1,3 w stanie bardzo fajnym, i zrywnym stanie.
Później rozmowa z żona i ryzyko dzwonimy do sprzedającego. Czysty spontan, umówiliśmy sie na niedziele, przyjechał Pan Artur z Warszawy, popatrzył na cieniaska i mówi że dla jego żony jak znalazł
i w czerwcu staliśmy się posiadaczami 125p
a na weselu życzyli kanta
i pierwsze życzenie się spełniło
No ale co dalej...jako że po weselu była gotówka postanowiliśmy że go zrobimy na lale
A dla żony została kupiona vectra na dojazdy do pracy
główny cel całego zamieszania
a tu główny gość o którego chodziło w tym zamieszaniu
Pierwsze szybkie mycie i tankowanie.
Pęknięta guma która łaczy wlew z bakiem, ja tankowałem a żona z przekrojoną butelka na pół łapała benzyne która wyciekała podczas tankowania
No i wracamy do domku, bez przeglądu, i z hamulcami działającymi na słowo honoru
75km drogi i 27 litrów benzyny poszło :D :D gażnik rozregulowany był totalnie
no i po długiej podróży na podwórku, gdzie 4km od domu jeszcze zabrakło benzyny
tu foto z bratem 11lat młodszym
za pare dni był zlot w Siedlcach MROWISKO, koledzy z sekcji powiedzieli że jak nie pojade to mnie wygonią na koniec świata, mówie no jak jechać jak gażnik taki nie bardzoo. ale szybka akcja reanimacja
ja po paru godzinach odpadłem i wróciłem do domu. dzwonią do mnie rano, dostaje mms z myjni, wypucowali auto i pojechali nim sami na zlot, ja bylem w pracy akurat do 13 ale na parade po mieście zdążyłem,
i foto z imprezy
zanim zaczął się generalny remont zrobiliśmy ok 400km
weekendowe wypady w plener
i foto auta z właścicielką
Mój garaż jak dotąd był na dwa auta, postanowiłem go z ojcem troszkę reanimować, iż jak to możliwe by fiacik stał na piachu, zrobiliśmy wylewke na połowie garażu, ale jak ojciec tak popatrzył to dorzucił się i zrobiliśmy cały garaż. ale jako aut 5 to trzeba było myśleć dalej
więc szybka akcja i garaż rozbudowany ( a wszystko przez 125pe)
w lipcu zawsze zlot grupy FSOPTK i mój Apoloniusz pod miejscem urodzenia
Powoli zaczeło się szukanie gratów
na pierwszy rzut szkrzynia bo chciałem 5 biegową więc znalazłem w super stanie
jako że silnik siedział 1,3 mój chrzestny św. pamięci miał silnik 1,6 na gażniku po kapitalnym remoncie od panewek po głowice wszystko nowe więc silnik trafił do kanta
jako że codzienny dojazd do pracy Polonezem wymagał wielu wyrzeczeń i częste kontrole policji zmusiły mnie do zmiany butów w Apoloniuszu
w sierpniu był termin oddania auta do remontu więc z żona dzielnie rozkrecaliśmy zbędne elementy