Witam,
Postanowiłem opisać część swoich przygód z poldofordem. Generalnie konstrukcja tego silnika jest bardzo wdzięczna i prosta więc raczej nic nie powinno sprawić problemu ale od dłuższego czasu jestem w d. Może ktoś patrząc na temat świeżym okiem podpowie jakiś pomysł na rozwiązanie problemu.
Silnik w październiku przeswapowałem z dawcy, gdzie chodził tylko na LPG do nadwozia przejściówki. Został postawiony na popularnym gaźniku Weber 32/36 na razie zasilanym pompką elektryczną. Po ogarnięciu wszystkiego do kupy i przeskoczeniu góry problemów (jak np. cieknący płyn spod sprzęgła czy guma wału rąbiąca otwór w tunelu
auto zaczęło nawet sympatycznie się poruszać. W międzyczasie zrobiona głowica z obróbką gniazd i lekkim poprawieniem kanałów. Wypluł mi mizerne 95 KM i 151 Nm ale za to z pięknym prostym przebiegiem momentu od 2000 obr do końca. Auto w rzeczywistości odzwierciedlało wyniki - zbierało się pięknie z wolnych obrotów i ciągnęło na wysokich nie gorzej niż wypluwacz uszczelek. Ubytek mocy zwaliłem na beznadziejny wydech z borewicza (co jest prawdopodobne - szczyt mocy wypadł przy 4800 czyli jakieś 400 obr za wcześnie)
Chcąc pomóc silnikowi wydałem niemały hajs na załatwienie lepszego wałka. Zakupiłem dobrą używkę i oddałem do Reawru na przeszlif pod usportowiony profil. Potem azotowanie. Co prawda wałkarz nie podał mi dokładnie parametrów nowego wałka ale z niemałym poświęceniem pomierzyłem je sam. Okazuje się, że kąty początku i końca otwarcia pozostały praktycznie bez większych zmian, urósł wznios zaworu z ok 10mm do 11,2, poza tym zarys krzywki ma większe wypełnienie. Wszystko to teoretycznie powinno dać niewielki ale zauważalny przyrost momentu i mocy bez psucia charakterystyki.
I teraz sedno sprawy. Auto przestało jechać. Hamownia mówi 95 KM ale o dużo gorszym przebiegu i tylko 130 Nm. Wolne obroty są nie do ogarnięcia - jakby gubił zapłony i przy okazji byl nie dolany. Generalnie na moje oko zachowuje się jak auto z przestawionym rozrządem - ale ustawiałem go już tyle razy, że zaraz gwint na napinaczu się zużyje. Są tam znaki na kole pasowym i dziubek na kole rozrządu - nie wiem, czy mogę tu robić coś źle.
Próbowałem na innym gaźniku i różnych ustawieniach zapłonu (stroboskopem). Próbowałem eliminować lewe przeciągi z okolic kolektora ssącego. Niewiele się zmienia.
Jakieś pomysły?