Autor Wątek: [GSI] Problem z głośną pracą zaworów (silnik po remoncie)  (Przeczytany 1354 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

[GSI] Problem z głośną pracą zaworów (silnik po remoncie)
« dnia: Grudzień 26, 2017, 23:32:09 pm »

Offline Bonzo_GSI

  • Nowicjusz
  • Wiadomości: 8
  • Płeć: Mężczyzna
    • Polonez C+ 1.4gti 1998, Polonez 1.6GLE 1992
Witam wszystkich użytkwników w swoim pierwszym poście.

Mam problem taki jak w tytule, sprawa wygląda dość nietypowo ale opiszę wszystko od początku.

Poloneza posiadam około roku, zrobiłem nim kilkanaście tysięcy kilometrów i nic nie wskazywało na fatalny stan silnika. Pracował cicho i równo, nie było mowy o żadnym stukaniu. Istotną rzeczą jest jednak fakt, że do momentu mojego zakupu miał zatkaną odmę (wada fabryczna, króciec w gumowej rurze dolotu był zaślepiony gumą), usterkę oczywiście szybko usunąłem i cieszyłem się jazdą.
Ale teraz do rzeczy. Pewnego dnia odezwały się zawory. Wymieniłem olej, pojeździłem chwilę, żadnych efektów. Następnym krokiem był demontaż głowicy i próba wyjęcia popychaczy. Już po zdjęciu pokrywy zaworów moim oczom ukazał się straszny widok. Wszystko było zalepione dużą ilością nagaru, za co winę ponosiły lata eksploatacji z zatkaną odmą. Popychacze nie chciały wyjść do góry z powodu wspomnianego syfu. Wyjąłem silnik i po dalszym demontażu okazało się, że nadaje się on do całkowitego remontu, a popychacze to tylko wierzchołek góry lodowej. Oddałem więc wał i blok do szlifu, zakupiłem niezbędne części, głowica poszła do regeneracji. Wałek rozrządu oczywiście był mocno zużyty, udało mi się kupić oryginalny (nówka, z literką H). Nadszedł dzień odpalania. Silnik załapał od razu. Nowe popychacze ucichły po kilku sekundach pracy, ale moja radość trwała jednak tylko do rozgrzania się silnika. Wtedy zaczął się prawdziwy koncert zaworów. Pojeździłem trochę z nadzieją, że może są zapowietrzone i się uciszą ale nic z tego. Sprawdziłem ciśnienie oleju i wyszło na rozgrzanym 3 bary na biegu jałowym a przy wyższych obrotach 5bar. Sprawdziłem również czy nie pomyliłem się przy wstępnej regulacji. Gdy zdjąłem w tym celu pokrywę żaden z popychaczy nie uginał się, ale w czasie demontowania tego ,,wspaniałego'' kolektora silnik zdążył trochę ostygnąć a na zimnym jest cisza. Wszystko jest i było w porządku (zero+ 2,5obrotu na zamkniętych zaworach). Zmieniłem olej na inny, również nic z tego. Problem zawsze pojawia się po osiągnięciu przez silnik około 50-60 stopni. Na ucho wydaje się, że klepie tylko jedna szklanka na czwartym cylindrze, jednak po osłuchaniu stetoskopem zaczynam mieć co do tego wątpliwości. Kanały olejowe są drożne, klawiutura jest nowa a otwory na popychacze w bloku nie wydawały się zużyte, choć przyznaję że ich nie mierzyłem.

Jedyne rzeczy które jeszcze podejrzewam, to prowadnice zaworów (choć pan w zakładzie szlifierskim zapewniał mnie, że są w dobrym stanie) lub wadliwy popychacz.

Co o tym sądzicie?
Może komuś z Was udało się kiedyś rozwiązać podobny problem.?

Na zakończenie dodam, że doskonale zdaję sobie sprawę z braku opłacalności remontowania silnika, ale robię to dla siebie i sprawia mi to satysfakcję. Przeszukałem to i inne fora ale nie znalazłem odpowiedzi.