Cześć, mam problem z dziwnymi wskazaniami temperatury cieczy. Z góry mówię, że z elektroniki (jak i mechaniki) znam się wyłącznie na wymianie baterii w padzie
Do rzeczy: mój cudowny i wspaniały, świeżo nabyty Pornolonez odstawia focha - wskaźnik temperatury (najprawdopodobniej) przekłamuje okrutnie. Dogrzany pokazuje jakieś 100 st., podskakuje max jeszcze o jakieś 10-15. Żadnych chmur spod maski czy ze zbiornika, masła na korku bądź bagnecie. Mierząc temperaturę chłodnicy, czy nawet silnika pirometrem gdy wskaźnik pokazywał już początek czerwonego pola wyszło max 96 stopni i wiatrak był załączony. Problem w tym, że w przyszłym tygodniu ma jeździć po Bieszczadach, więc staram się to ogarnąć. Termostat wymieniłem, bo myślałem że się zacina. Czujniki razem z przewodami wymienione (95stopni) cały układ chłodzenia uszczelniony. Dziwi mnie głównie to, że wskazania wahają się w zależności od poboru prądu - wystarczy włączyć światła mijania i skacze o jakieś 5-10 stopni w gôrę. Tak jakby problem leżał w oporności? Dodam, że był tam jakiś centralny, jakiś alarm, bo są czujki i masa niepotrzebnych kabli i może w tym trzeba szukać problemu. Z góry dzięki za jakąkolwiek pomoc.