Robiłem w technikum na praktykach na paru działach w FSO. Zawieszenie razem z silnikiem, skrzynią, wałem i tylnym mostem wjeżdżało windą pod wiszący na taśmociągu samochód i wujki toto przykręcały do podwozia. Podejrzewam, że było jakoś zestrajane wcześniej, z tym dokręcaniem śrub i wymogiem obciążenia pojazdu chodzi przede wszystkim o naciąg drążków reakcyjnych dolnych wahaczy. Jak ktoś skręci to zawieszenie bez dociążenia samochodu, to te drążki od razu przeciągnie, i gdy samochód zostanie bardziej obciażony, to wahacz dolny poprzez ten drążek zacznie wyrywać swoje gniazdo w nadwoziu.