Atu Plus 26L

[kliper]

Cześć wszystkim,

Przy okazji nowego roku wpadłem na pomysł opisania historii mojej przygody z polonezami.
Właściwie to zaczęła się ona dużo wcześniej przez zakupem mojego gruza dzięki @conrado967, ale wątek nie o tym.

No więc przypadkowo kupiłem bordowego wrosta od pierwszego właściciela. Dłubiąc sobie często na garażu kolegi Konrada obserwowaliśmy jak stał smutny pod drzewem. Czasem nam wpadały do głowy myśli, żeby go odkupić na części. Pewnego dnia podszedł do nas starszy pan (swoją drogą wraz z synem miłośnik maluchów) i powiedział, że może nas skontaktować z właścicielem. Niewiele myśląc poszliśmy z nim pod klatkę. Rozmowa przebiegła jako tako, ale w mojej głowie był już plan. Po dwóch dniach namysłu starszy pan zadzwonił z informacją, że możemy się spotkać. Gorącego lipcowego wieczoru (22.07.2020) doszło do tej strasznej rzeczy, kupiłem swojego pierwszego poloneza. Niestety na kilka dni przed zakupem skradziono tablice, więc jak tylko właściciel zgłosił zbycie pojazdu otrzymałem piękne pismo od SM z informacją żebym usunął wrak inaczej go odholują.


Silnik odpalił od strzała, buda na oko w miarę zdrowa (jak się okazało później było źle, ale bez tragedii). No i zaczęło się standardowe dłubanie, 25 lipca wymiana olejów, filtrów i ogólne ogarnięcie silnika. Początkiem sierpnia po odebraniu tymczasowych tablic dostał nowe tarcze i klocki - ciekawostka wyciągnąłem grube oryginalne klocki marki Lucas leżą na pamiątkę. W międzyczasie ogarnąłem uwaloną centralkę Bedini na współczesnego staga100.

10 listopada moje obawy okazały się słuszne, ale poza tygodniowym oczekiwaniem na robotę wszystko udało się poskładać w jeden dzień. Zrobione po taniości, bo ten silnik i tak prędzej czy później stąd wyleci, więc wymienione uszczelniacze w głowicy, jedno zapadnięte gniazdo zaworowe i planowanie.



W styczniu doskrobaliśmy się z kolegami do dziur w dachu i odleglejsza w planach blacharka musiała wskoczyć wcześniej. Zabieg trwał ze 3 miesiące. Efekt po polerce robi robotę:


Potem standardowo jak już rozebrany to wygłuszenie podłogi, pociągnięcie przewodów do wzmacniacza, przy okazji wpadły nowe drążki, groki, sworznie, sprzęgło.

Nawet udało mi się nim pojawić na spocie Sekcji Śląsk w lipcu 2021.

I tak się kulam nim od 25 tysięcy kilometrów jako daily w gazie.
Plany na 2022 rok? Remont zawieszenia i swap na K16, bo ten bosz to zuo, dodatkowo z delikatnie wygolonym wałkiem rozrządu.

Dla ciekawskich kilka dodatkowych fotek i filmów:
https://cloud.mattias.pl/s/a5bPQ9ddbppr7ag

W razie potrzeby wrzucę na inny hosting.

Pozdrowionka!

[Conrado967]

Ale się historii uzbierało :D i dzięki za wspomnienie .

Kawał roboty w to włożyłeś i bardzo mi się podoba efekt i kierunek w jakim to idzie ...

Przedostatnie zdjęcie z galerii wymiata xD.

[Majonez]

Fajnie ze odratowaliście wrosta, gratulacje i powodzenia  /

[Młody#]

widziałem go na spocie ale w zyciu bym nie pomyslał ze ma taka fajna historie :D

[kliper]

Od ostatniego wpisu trochę się pozmieniało.
Ogólnie polonez spisywał się całkiem nieźle.

Plan na 2022 został zrealizowany.

W styczniu znienacka wypaliło mi uszczelkę między 3 a 4 cylindrem, a że samochód był potrzebny to zrobiłem na szybko w ciągu jednego dnia wymieniając tylko uszczelkę pod głowicą.

Zawieszenie przód w okolicach wiosny poszło całe w poliuretan, natomiast jesienią trochę niespodziewanie silnik wyleciał z budy.

Na powrocie z Warszawy pojawiło się spalanie stukowe na gazie, więc stwierdziłem, że zakończę jego męki. To w sumie była słaba decyzja brać się za to na jesień ale cóż. Przed końcem grudnia samochód już wyjechał z 1.4 pod maską, dzięki Conrado967 za graty na swap .



JEDNAK od samego początku miał problem z załączaniem się wentylatora, przy jeździe po mieście ze zmiennymi obrotami było spoko, ale po trasie jakby się zapowietrzał. W pewnym momencie na trasie Wrocław-Gliwice (do kolegów z Sekcji Śląsk na spota) temperatura w górę i pobocze. Po odczekaniu i dolewce płynu do 80km/h temperatura w normie, mocniejszy but to wskazówka rosła. Przed Wielkanocą skończyło się wiadomo jak:



Potem przyszły wakacje, zrobiłem około 10kkm jednak zacząłem odczuwać niedosyt - już wtedy wiedziałem, że docelowo w tej budzie ma siedzieć 1.6 .

W międzyczasie zima mijała po tym jak pewnego dnia mi się zsiusiał pod blokiem (pękł wąż za głowicą) postanowiłem przerobić układ chłodzenia na 20mm i trójniki + rury z kwasówki od FTG. Wpadły nowe łożyska przód (koyo) i tył (ntn), i zaczął rodzić się pomysł. Wychodziły jakieś pierdoły typu nowy CPWK okazał się wadliwy, albo falowanie wolnych obrotów (po ustawieniu według poradnika dla SPI jest luksusowo https://memsfcr.co.uk/2021/05/09/setting-the-idle-speed-stepper-motor/)



Pomysł został zrealizowany w kwietniu 2024 - kupiłem dawcę z myślą, że trochę nim pojeżdzę żeby przetestować jednak jego stan blacharski okazał się tak tragiczny, że nadawał się jedynie do rozbiórki - co też z kolegami uczyniliśmy.



Jeszcze przed zmianą silnika założenia doczekał się nowy komplet hamulców na przód, w międzyczasie odkleiła się tylna szyba może od subwoofera, może ze starości.


Czerwiec 2024 - czas swapa na 1.6. Osprzęt został z 1.4 tylko wtryski o większej wydajności. Rożnica zwłaszcza w dolnych partiach obrotów jest kolosalna i w końcu przyjemnie się jeździ po mieście.



Na sam koniec najświeższa robota - most 4.1 dzięki Gomulsky

[Grzesiu]

Ciekawy projekt, życzę powodzenia  . Dobrze, że to forum i społeczność jeszcze żyje i nie jesteśmy skazani na jakieś beznadziejne grupy na facebooku.

[diodalodz]

Fajnie sie ogląda. Powodzenia !

[Majonez]

I jak się jeździ na 4,1 ?

[kliper]

Dzięki.

Jeśli chodzi o przełożenie, to w mieście jest większy kop, a na trasie praktycznie brak różnicy, zwłaszcza że większość moich tras to krajówki i rzadko kiedy rozpędzam więcej niż 120km/h.

[Tomasz#1969]

Jeśli chodzi o przełożenie, to w mieście jest większy kop, a na trasie praktycznie brak różnicy,

Jeżeli chodzi o przełożenie to albo jest większy kop albo brak różnicy. No nie można tak ocenić tej zmiany, że w mieście jest różnica w trasie nie. Tutaj i tutaj jest taka sama.
Mimo tego, że się czepiam to cieszy mnie że ta modyfikacja jest dla Ciebie na plus, mimo że do jej oceny naciągasz rzeczywistość.

[kliper]

W sensie na trasie też większy kop wiadomo, może za bardzo pojechałem skrótem i trasę porównałem do podniesienia obrotów przy danej prędkości, mój błąd .

[Daniel#1984]

Most 3.9 do tego silnika nie dawał jeszcze rady? Wiem, że na 1.4 jest masakra, ale 1.6 z roffera powinno już chyba jakoś się na nim odpychać?

Ciekawe, jak by wyglądała jazda OHV na 4:3, Fabryczny most jest dłuuugaśny nawet dla OHV Z drugiej strony coś za coś - na trasie można utrzymywać wysokie prędkości bez szkody dla silnika...

Z ciekawostek, to skoda jeszcze bardziej przegięła z przełożeniami, i np. V-max favoritki (po doprężeniu głowicy) to ok. 150km/h, a obroty przy tej prędkości to jakieś 3,700 obr/min... I możliwa jest jazda 100km/h na drugim biegu  Ale co mieli w głowie projektanci, robiąc tak długą skrzynię i powodując, że bardzo lekkie auto auto z silnikiem 1300 wydaje mułowate - nie wiem.

Ale panował ogólnie taki trend, moskwicz też ma długaśną skrzynię. Nie wiem, czemu projektanci szli w tą stronę - ma to swoje zalety (można pruć na autostradzie), ale w mieście trzeba, szczególnie aktualnie, piłować auto na biegach.

[_sajmin_]

Ciekawe, jak by wyglądała jazda OHV na 4:3

przez jakis czas miałem w 1.5 gle taki most i moze to ze względu na stan samego silnika , ale poza wyższymi obrotami w trasie i delikatnie lepszym startem nie było większej różnicy względem 4.1

[kliper]

Most 3.9 do tego silnika nie dawał jeszcze rady? Wiem, że na 1.4 jest masakra, ale 1.6 z roffera powinno już chyba jakoś się na nim odpychać?

Pewnie że dawał, prawie dwa lata jeździłem 1.4 z mostem 3.9, ale chciałem spróbować czegoś innego po prostu. Żeby życie miało smaczek... :D