Kolejna aktualizacja, choć zdjęcia nadal nieaktualne.

W końcu wygląda normalnie i przyjemnie dla oka, przynajmniej mojego.
Kolejna porcja napraw i poprawek za mną. Wiadomości są dobre, takie sobie i nie tylko...
Dobre to takie że jeździ.
![:] :]](http://forum.fsoptk.pl/Smileys/emoty/kwadr.gif)
Wymienione świece, termostat, zbiorniczek wyrównawczy i termowłącznik wentylatora. Jak go kupiłem świece wyglądały na niedawno wymieniane, termostat działał, ale... ale świece były od jednopunkta a nie GSI, termostat też oczywiście od Poloneza, ale na gaźniku... Wleciał oczywiście "kultowy" Termot/Stahlter 85 stC, mimo to wskazówka zaledwie dobija do 80st, ale zakładam że to błąd wskazań.
Kolejna operacja to wyciszanie stuków z przedniego zawieszenia. Przyczyn było kilka, a podstawowa to oczywiście wewnętrzny luz w amortyzatorach, są sprawne ale stukają, poprzedni właściciel próbował to naprawić wymieniając poduszki amortyzatorów i wymienił, ale zamontował tylne... Oczywiście jak stukało tak stukało. Amortyzatory wymieniłem, niestety na KYB, ale przynajmniej są ciche, poduszki też już są właściwe. Stukało dalej, ale mniej... Kolejne podejrzenie padło na łożyska kół i ich luzy, ale tu było wszystko ok. Następny punkt poszukiwań to prowadniki zacisków hamulcowych i bingo! Dolne otwory w jarzmach zbyt duże i przez to tu była przyczyna stukania. Sworznie prowadników nie nosiły śladów zużycia, miały jednakowe wymiary w przeciwieństwie do ich gniazd. Wymiana jarzm, na jarzma o ponad dwukrotnie większym przebiegu, a jednak mniej zużyte, w zancznym stopniu wyciszyła przednie zawieszenie.
W ramach odskoczni do podwozia przeskoczyłem do nadwozia i wnętrza. W nadwoziu zamontowałem centralny zamek i położyłem okablowanie pod elektryczne szyby i nagłośnienie. I najważniejsze, przy okazji posiadania dostępu do wnętrza drzwi solidnie przesmarowałem zamki. I co? Drzwi zamykają się i otwierają jak w przysłowiowym mercedesie (z wyjątkiem G-kasse

). Siła potrzebna do otwarcia tylnych drzwi jest tak minimalna że aż niepodobne iż tak lekko mogą działać mechanizmy klamek w Polonezie. Odrobina smaru w spraju udowadnia, że zła fama na temat klamek w Polonezie jest mocno przesadzona...
Z wnętrza wyleciał na złom generator stuków zwany blokadą dźwigni zmiany biegów. Niestety została po nim dziura w tunelu, ale tylko chwilowo, bo już mam drugi tunel bez takowej.

Przy okazji demontażu tej blokady usunąłem luz na połączeniu wybieraka i dźwigni zmiany biegów. Kolejne "typowe dla Poloneza" mało precyzyjne wybieranie biegów (kiedy połączenie dźwigni się rozepnie) odeszło do przeszłości... Zamiast oryginalnych gumowych tulejek warto zamontować takie z Łady wykonane z jakiegoś tworzywa przypominającego mieszankę plastiku i gumy, zastosowanie ich ma to taką zaletę że dźwignia zmiany biegów jest zamontowana jeszcze sztywniej niż w oryginale ze wszystkimi tego zaletami.
Poduszka siedzenia kierowcy została naprawiona, czyli sklejona na pęknięciach, wzmocniona i nieznacznie pogrubiona (gąbka T40 gr. 0.5 i 1 cm), w wybranych miejscach.
Wrażenie sukcesu przy odmulaniu niestety ulega coraz większemu zatarciu, bo Polonez ma problem z osiąganiem prędkości "autostradowych" czyli cały czas brakuje mu mocy przy większym obciążeniu co niestety każe podejrzewać ubytki krzywek na wałku rozrządu...
Kolejny punkt programu to poszukiwanie źródła i przyczyn drgań zespołu napędowego zarówno na postoju jak i w czasie jazdy. Na postoju silnik drży jak diesel a w czasie jazdy lekko drży szczególnie w trakcie przyspieszania co widać po dźwigni zmiany biegów. Zawieszenie silnika sprawdzone, podejrzana poduszka skrzyni wymieniona, bez efektów. Wał napędowy nie generuje drgań, więc pozostaje podejrzenie niewłaściwego montażu koła zamachowego przy okazji wymiany silnika. Zamiast od razu demontować skrzynię biegu przy pomocy kamery endoskopowej starałem się namierzyć znak na kole zamachowym i namierzyłem, ale nie w tym miejscu gdzie być powinien... Jak widać Polonez jest dla niektórych fachowców-wymieniaczy autem zbyt skomplikowanym, ech...
Namierzone ale jeszcze nie zrobione.
Poszukiwanie źródeł niepożądanych dźwięków niestety przyniosło także odkrycie które nieco popsuło mi humor, czyli znana i lubiana paneweczka boża się odzywa, kur... Co z tym zrobię jeszcze na 100% nie wiem (stąd założony na forum temat o swapie silnika Nivy), bo na 100% jak otworzę silnik to zobaczę ogolony wałek rozrządu, a to jest trochę trudniejsze w realizacji i naprawie niż wymiana panewek i szlif wału... Nic to, coś już knuję i mam nadzieję że zakończy się po mojej myśli.
Podziwiam chęci na realizacje kolejnego "projektu" - ja to już chyba stary jestem i zaczynam tylko dązyć do tego żeby te moje antyki jeździły po prostu.
Nie wiem z czego dokładnie to wynika, ale może samo posiadanie sprawnego Poloneza to za mało...
widziałem go chyba gdzieś na fejsie się poniewierał, jeżeli to ten sam
Owszem, mogłeś widzieć, ale jako ilustracja w ogłoszeniu sprzedaży kół.