Autor Wątek: Czego brakuje do FSO i FSM  (Przeczytany 2038 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Czego brakuje do FSO i FSM
« Odpowiedź #20 dnia: Wczoraj o 00:36:17 »

Offline Daniel#1984

  • Democratic Republic Of Boland
  • Moderator
  • Wiadomości: 4890
  • Płeć: Mężczyzna
  • Kukle City
    • 1.6 Abimex 1996 LPG
Jak dobrze, że ja swoim po prostu jeżdżę, pali mi MAX 12L LPG przy 140-150km/h, co kosztuje mnie mniej niż niektórych jazda "współczesnym" autem, mogę olać benzynę i jeździć na samym gazie, i mam gdzieś opinie że to bez sensu czy cośtam innego :D 


Z kolan wstajemy, łbem w sufit je...

Odp: Czego brakuje do FSO i FSM
« Odpowiedź #21 dnia: Wczoraj o 22:42:16 »

Offline Gomulsky

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 3201
  • Płeć: Mężczyzna
    • Kombi 1,8 16V
DPF, Ad Blue, turbosprężarka, to tylko niektóre rzeczy których nie ma w Polonezie, więc się nie zepsują.
XD qrła... Doprowadźmy wszystko do absurdów... Kupowanie diesla do jazdy po mieście, to jak chęć wbicia gwóździa modelarskiego młotem o masie 5 kg...
Bardziej skomplikowane sprzęty wymagają większej uważności eksploatacyjnej - to fakt. Jednak nie popadajmy w paranoje... Te niby złe, ochydne drogie współczesne samochody jebią po 500 tys. km bez poważniejszych awarii, a te mniej współczesne, ale względem PNa "nowoczesne" to walą po milion km i też jest ok. Mamy w pracy skodę superb A.D. 2014 - ~480000 km poza eksploatacją nic nie robione. Polonez z  ochłapem pod maską i przebiegiem ponad 200k km, bez przynajmniej jednego remontu silnika był, jest i będzie ewenementem.

Sam masz poloneza, miałeś ich więcej i skoro jednak tak do końca nie siedzi ci to auto, to po co się męczyć?    
Gdyż ponieważ kombi to obecnie bardzo unikalny samochód. Choć po złości w mojej okolicy jest/było ich jeszcze łącznie AŻ 4. Fakt, że 2 zamęczone w opór, mój technicznie ok, ale wizualnie słabo i jeden, którego kupił sobie też pewien entuzjasta polskiej motoryzacji.
Gdyby nie to, że robię pierdolonezem ~200 km rocznie i kosztuje mnie on przez to prawie nic, to też bym go nie trzymał :) Z resztą, już powoli waham się czy aby nie zakończyć tego rozdziału mojej wegetacji. Jak na razie pochłania mnie jednoślad i inne takie "głupoty" :)