A ja jeszcze o awaryjnosci roverka. Przez 30tys kilometrow (tyle przejechalem od zakupu poldka w ciagu dwoch lat) ani razu nie odmowil jazdy. nie licze przypadkow kiedy dupny akumulator sie rozladowywal albo jak benzyny w baku nie bylo, a wskaznik pokazywal co innego hehe. No ale ostatnio jak bylem na wsi 200km za Warszawa, to myslalem, ze zostane juz tam albo bede musial wracac autobusem. Zapalam, a ten cos gasnie, jeszcze raz zapalam i od razu wciskam gaz, a ten nic! Obroty prawie w ogole nie ida do gory, tylko slychac takie lekkie "buuuu". Dodam, ze byl na luzie. Jak by nie reagowal na pedal gazu prawie wcale. Znowu zgasl i jak go zapalilem po raz kolejny to juz moglem jechac normalnie. Powiem wam, ze to bardzo, bardzooo dziwne bylo. Silnik x50000 (prawdopodobnie 150000 :mrgreen:). To tylko moj taki maly OT. :mrgreen: