Jako nowy uzytkownik tego Forum chciałbym się przywitać z innymi maniakami Polonezów.
Pisze do Was drodzy forumowicze bo mam problem , je?li go nie rozwi?że mój Czerwony Pa?dziernik trafi na złom.
A więc przedmiotem tego postu będzie masa problemów z Polonezem Caro z 1992 roku, z silnikiem 1.5 instalacja gazow? BRC , i przebiegiem 510 000 kilometrów.
Tak tak , 510 000 km , to nie przejęzyczenie.
Silniczek jest po dwóch szlifach samochód był wykorzystywany przez mojego ojca od 1996 roku jako taksówka i NIGDY nie sprawiał żadnych problemów ( wszystko wymieniane i remontowane na bież?co ) jednak odk?d ja go mam tj jakie? dwa latka nie jest on już jedynym zywicielem rodziny więc nie robiło sie wszystkiego.
Samochód nigdy mi nie sprawił żadnego problemu odpalał na najwiekszych mrozach a teraz przybliże problem.
Auto stało 2 miesi?ce nie ruszane,( pa?dziernik i listopad zeszłego roku )
Kiedy pod koniec listopada chciałem go troszeczke rozruszać zniosłem na dól akumulator w pełni naładowany dzien wczesniej i zabralem sie do odpalania.
Niestety...
Podczas odpalania ( na gazie bo benzyny akurat nie było ) silnik cięzko krecil ale odpalil po 3-4 sekundach chochlowania rozrusznikiem.
Wydawalo by sie ze wszytko OK.
Ale kiedy chciałem dodać gazu silnik zgasł... pomy?lalem ze zimny troche stal wiec ma prawo.
Niestety gdy zlapal teperature ( blisko 90 stopni ) efekt byl identyczny.
Wchodzil na obroty do około 3000 potem kichnał prychn?łjakby sie dusił i zgasł.
Więc zabrałem się za czyszczenie wszelkiego rodzaju filtrow powietrza , i filtra od gazu ( nówka zalozony w sierpniu ) niestety to nie pomoglo.
Rozebralem reduktor wyczyscilem starannnie , wyczyscilem tez swiece.. i odpalilem.
samochod pochodzil chwile , potem powioli spadaly obroty az zgasł.
Wiec , zalalem benzynke i.... niestety zarznałem akumulator a benzyna nie doszla do filtra ( pompka sprawna )
Wiec wzialem go hol, dostal wtedy w dupe porzadnie i jezdzil przez caly dzionek bez zarzutu zarowna na benzynie i na gazie... nastepnego dnia rano podczas odpalania silnik juz wydawal sie "zalapac" ale cos jakby go nagle przychamowalo... strzelil chyba w gaznik i krecil dalej potem znowu cos go jakby przychamowalo i znowu strzelil w gaznik i tak w kolko.
Wiec znowu na hol... 10 metrow holowania odpalil i chodzil az milo.
czyli... auto samo nie potrafi odpalic ale po odpaleniu na popych chodzi az milo.
Tak mi sie wydawalo... do czasu.. nastepnego dnia znowu na hol, odpalil, pojezdzilem moze z 15 minut az zaczal slabnac poprsotu przestal sie wkrecac na obroty do tego stopnia ze pod dom wracalem na trójce bez gazu...]
Wszystko to oczywiscie na gazie bo na benzynie nie wiadomo czemu żłopie ponad 25 litrów na setke. A samochod nie byl ruszany wiec jak to sie stalo ?
Pomóżcie mi prosze zdiagnozowac przyczyne takiego stanu rzeczy bo naprawde kocham ten samochod i nie chce sie z nim rozstawac.
Czy ktos ma jakies pomysly lub porady ?
Bo ja zrobilem juz nastepujace rzeczy :
- czyszczenie swiec
- czyszczenie filtra powietrza
- czyszczenie filtra gazu
Na hol auto odpala ale nie wkreca sie na obroty.
Jak proboje odpalic z rozrusznika silnik cos hamuje strzela w i tak w kolko.