Może zamiast ciągnąć rury przez cały samochód (bo jednak kawałek jest - straty ciepła i długi czas rozgrzewania jednak będzie) może trzeba pomyśleć o elektrycznym ogrzewaniu wody (np. z czajnika na 12v z przestawionym termostatem na ok. 90 stopni, do tego jakaś pompka wody i kilka rurek żeby obieg wody leciał przez czajnik?
Myślisz, że elektryczny czajnik 12V o mocy 200W wystarczy? To jest zaledwie 16A czyli prawie nic, do ogrzania samochodu w marnym nawet stopniu potrzebujemy minimum 2kW co daje prąd 170A... gdyby to było nawet 70A to i tak spowoduje większe zużycie paliwa, alternatora pasków i akumulatora, gdy tymczasem energie ciepła cieczy mamy za friko. Wydaje się się rozsądne to, że zamiast kierować ciecz w chłodnice i grzać powietrze, kieruje je do auta grzejąc wnętrze.
Pasażerom czy chcą czy nie też się oberwie - bardziej lub mniej pośrednio, ale zawsze.
Nie wiem, czy siedzenie w zimnie w zimowym ubraniu i rękoma w kieszeni jest gorsze niż, ciepło płynące z tyłu samochodu?
O to akurat chyba najprostsze i najlepsze w tym przypadku rozwiązanie. Maty pod dupki i nawet na podłogę.
Po co maty na podłoge? Nie każdy ma mega piękne pokrowce z supermarketu pod które można było podłożyć maty, pomysł wq. mnie głupi.
Ogólnie to chodzi o to, aby jak najwięcej ciepla przekazać na bude, aby jak najdłużej można było by w nim siedzieć na postoju, ważne dla mnie jest to, aby wszystkie szyby były odparowane, co jest nie możliwe gdy w samochodzie siedzi kilka nietrzeźwych osób. Kratka jest regulowana wiec można dowolnie kierować strumień na dowolną tylną szybę. To jest jego zadanie.
straty ciepła i długi czas rozgrzewania jednak będzie)
Nie Chce się powtarzać poraz enty, jednak przeczytaj wcześniej o elektrozaworach, dzięki którym samochód będzie się nagrzewał tak samo, a na krótkich odcinkach mozna będzie wcale nie używać urządzenia. pozdr