Rozebrałem syrenę i problem raczej tkwi w niej. Grzał się głośnik który tam jest, obudowa to przy tym nic, bo magnes aż parzył

Po za tym płytka drukowana jest cała usyfiona "czymś", prawdopodobnie elektrolitem który wylał się z akumulatora syreny, jakieś zwarcie na płytce i coś się pieprzy.
Aktualnie syrena jest odpięta, alarm* musi sobie trochę po funkcjonować bez niej (działa central, odcięcie, sygnalizacja migaczami i dioda).
* jeśli można jeszcze to nazwać alarmem