Nigdy nie miałem problemów ze zdejmowaniem bębnów w moim Atu. Jak ma opory ze zdjęciem, to pukasz go młotkiem (gumowym, metalowym to profanacja) góra - dół, w kierunku pionowym, żeby szczęki w mocowaniach poruszyć, potem w lewo - prawo, żeby ruszyły się w drugim kierunku a potem stukasz w bęben krzyżowo w kierunku mostu i nie ma bata, musi wyskoczyć szczęka z rowka, jeśli takowy jest a bęben zejść.
Jak już zrzucasz bębny, to wypadałoby zmienić szczęki (koszt kompletu to jakieś 45 PLN max) i rozebrać w atomy samoregulatory, wyczyścić je, leciutko nasmarować gwint rozpieracza oraz punkty opierania się szczęk na tylnej tarczy osłonowej hamulców. Cylinderki w zasadzie są niezniszczalne, ale jak ciekną, są przytarte, itd.. to koszt nowych to jakieś 20 PLN za sztukę.
Generalnie, jak się o heble w Poldku dba, czyści, co trzeba smaruje i kontroluje, to są niezniszczalne. Ja w moim mam cały czas te same tarcze, a zmieniałem je na jesieni 2005 roku przy przebiegu samochodu 76 kkm. Teraz ma 166, czyli 90 kkm nim przejechałem, a tarcze nawet rowka nie mają, tylko raz mu klocki zmieniłem, w 2007 roku. Co prawda - hamuję nim zawsze delikatnie, bez szaleństw, ale jak się delikatnie z tym obchodzić, to zjadają się tylko klocki, tarcze są wieczne.