U mnie swap Atu + wyglądał następująco:
Znalazłem w ogłoszeniu, że koleś niedaleko mnie sprzedaje silnik 1.9 z trucka, zadzwoniłem. Szczęśliwym trafem okazało się że silnik jest z małym przebiegiem, ma wspome, wszystkie potrzebne dodatkowe graty, a to dlatego, że pochodził z PN Truck +. Koszt o ile pamiętam t w 1000 zł się zmieściłem.
A jeszcze wcześniej wcześniej jak miałem przejściówkę 1.5 GLE to kupiłem pod Wawą za 800 zł Caro GLD z 1997 roku, silnik żyletka, a buda zgnita, że się niemało przełamywał. Tak więc wszystkie graty były pod ręką.
Sprawa dowodu rejestracyjnego jest następująca: w wydziale komunikacji powiedzieli, że trzeba zrobić nowy przegląd jako, że zmieniła się pojemność silnika oraz masa auta (chodzi po prostu o te parametry które się formalnie zmieniły na poszczególnych pozycjach dowodu rejestracyjnego). Diagnoście powiedziałem, że owy silnik jest jedną z wersji silnikowych polonezów, oczywiście on również o tym wiedział, a więc nie musiałem go do tego usilnie namawiać i bez żadnych zbędnych pomiarów wydano zaświadczenie o zmianie silnika w którym na pewno bo już nie pamiętam wpisał nową pojemność jednostki napędowej, oraz nową masę auta bo jak wiadomo diesel cięższy. Z tym kwiciorem do wydziału komunikacji, wtedy oni wydają nowy dowód rejestracyjny. A więc koszt całej operacji wynosi tyle ile wydanie nowego dowodu rejestracyjnego + cena przeglądu u diagnosty o którym już wyżej pisałem czyli standardowa opłata jak dla normalnej fury bez gazu. No i jeszcze do firmy ubezpieczeniowej zgłosić, że pojemność się zmieniła.
Osobiście nie zmieniałbym tego w kwitach, bo szkoda tylko czasu, w starym poldzie nie zrobiłem tego a w nowym ojciec bał się tak jeździć a więc na jego życzenie doszło do zmiany w kwitach.
Silnik 1.9 + skrzynia biegów = około 25 kilogramów więcej od zestawu 1.5 czy też 1.6 OHV