Ale takie są realia - stare DOHC RWD - koszmarne pieniądze ludzie krzyczą za 30-40 letni złom, zazwyczaj nadający się jedynie do kapitalki lub huty - głowica splanowana na maxa, blok do tulejowania, luzy na każdej panewce wałka, wytarte krzywki, miska po przejściach, pompa oleju kilka razy reanimowana, spawane smoki, problem z częściami lub bardzo drogie (np kpl tłoków 1000- 1500 zł), brak rozsądnej jakości nowych pomp wody (cena 140 zł w intercars a wytrzymuje max pol roku lub 10 000km).
Nie wspomnę że silniki często katowane, wały po 4 szlifie - lecące panweki w 2.0 to standard, oraz polscy kowale, czytaj mechanicy.
Wrzucenie FWD - niby spoko ale trzeba mieć pół rwd żeby można było coś zacząć , tyle że fwd juz miały mniejsze moce - 111 km z 2.0 zamiast 122 na wtrysku.Tyle że można czasem za kilka zł wynaleźć silnik w całkiem sensownym stanie, którego opłaci się przerobić, do którego łatwiej o części z racji "mniej kultowego" choć roboty od groma.
Turbo - fakt ciężko znaleźć zdrowe ale przynajmniej frajda będzie 2 razy większa niż n/a a roboty praktycznie tyle samo co przy fwd n/a