Wielokrotnie spotykamy się ze stwierdzeniem zamulony samochód, ktoś go zamulił jeździł emertyt do 60 na V, więc co muszę go odmulić i wyprostować mu rurkę....
Interesuje mnie od strony czysto technicznej, co jest powodem zamulania samochodu przy jego bardzo delkatnym i oszczędnym użytkowaniu i dlaczego samochód staje się żywszy po kikakrotnym przegonieniu go na wysokich obrotach. I czy aby jest tak naprawdę?
Czytając wypowiedzi na forum wielu użytkowników opisywało, że dla "odmulenia" samochodu dawali mu "popalić" i samochód stawał się o wiele żwawszy, przyspieszał lepiej i osiągał wyższe prędkości maksymalne.
Moje pytania rodzą się w związku z tym, że poprzedni właściciel Pan ok 60 l. nie pozwalał swoim synom jeździć poloniuszem, sam przez kilka lat pokonywał trasę 10 km do pracy i z powrotem po drodze wysypanej białym tłuczniem na której nie wierzę że przekraczał 40 km/h. Prędkość max tegoż pojazdu wynosi 130km/h gaz, a na benzynie v power racing 140, przy czym może i byłaby większa ale pięcio kilometrowy odcinek obwodnicy jest za krótki na takie testy :? jednym słowem muł bagienny. Przed przystąpieniem do typowego odmulania poloniusza chcę spytać wszystkich o radę, swoje opinie i doświadczenia w tej kwestii. Pomijam tu kwestię stanu silnika, podzespołów i innych części eksploatacyjnych, przyjmując że wszystko jest tak jak być powinno.