W zasadzie jezeli nie bedziesz odlaczal korektora hamowania to bez roznicy i tak ten tyl ledwo co hamuje. Ja mialem odlaczony korektor najpierw na bebnach, pozniej zmielem na tarcze i roznica miedzy bebnami, a tarczami okazala sie kolosalna. Dodatkowo jako ze tyl odciazyl przod z hamowania tarcze przestaly sie tak grzac. Zazwyczaj do 10 hamowan ze 120 do zera, nawet z ostrymi redukcjami i piskiem tylnich opon konczylo sie czerwonymi tarczami, gotujacym sie plynem i twardym pedalem. Drugi atut tarcz to to ze jest bezpieczniej w razie pekniecia poloski bo nie wyjedzie z mostu, ale to juz sytuacje ekstremalne :mrgreen: . Trzeci atut wizualny....
Tak wiec na twoim miejscu nie bawilbym sie z przekladaniem bebnow. Zostaw tarcze, a jak nie boisz sie blokowania tylnich kol przy ostrym hamowaniu wywal korektor hamowania. Napewno bedziesz zadowolony.