Tytuł moze i smieszny ale problem masakra ,
Jestem posiadaczem poloneza z silnikiem Rovera - jest to autko ktore zakupilam w 1997 roku w zimnym miesiacu grudniu w salonie FSO we Wrocławiu - juz nowa buda wiec miodek

. polonez byl serwisowany dopoki posiadali komputer w ASO , wymienilem w nim uszczelke pod glowica przy 168 tys , rozrzad przy 178tys , a takze pompe wodna chlodnice itp itd - normalka w koncu nie wszystko jest wieczne . jednak nie bede was zanudzal opowiesciami co bylo ale powiem w skrocie historie napraw z czterech miesiecy i co za bałagan mam teraz - 4 miesiace temu wymieniłem sprzeglo ( we wrocławiu w serwisie hundaia dawniej Fso na kochanowskiego,pozniej swiece , jakies 2 tygodnie temu czujnik cisnienia oleju ( bo lampka sie swieciła) , tydzien temu spotkał mnie zonk - jadac po ulicy nagle spod maski dym - ja szok zjazd na bok , otwieram i patrze przewod chlodniczy (przewod termostat-chłodnica) pekł sobie i zalewa mi silnik i alternator ....wymieniłem koszt 49 zł, i teraz mam problem , jak co dzien wracam wieczorem z pracy ( wszystko smiga jak nalezy), rano probuje odpalic i zaczyna sie problem - odpala normalnie ale w momencie nacisniecia (nawet delikatnie ) sprzegła gasnie jakby ktos akumulator odłaczyl a obroty bija na dol ....no coz do pracy MPK , wieczorkiem zabrałem akumulator i naladowalem , jak sie rano okazalo to nie akumulator- problem ten sam , wiec coz koloega mnie zacholował do stacji jaqk wyzej wspomniałem na ul.kochanowskiego - otworzylem zlecenie -a na drugi dzien dostałem telefon cytuje " prosze sie zglosc , nie mozemy nic zrobic nie mamy skanera do poldka , nie wiemy co sie dzieje z nim" , wiec coz znow z kolega pojechalismy po autko , stalo w tym samym miejscu na placu co je dopchalismy - wiec panowie nawet nie wepchali go na kanał - ale nic , odpalilem po 4 tym razie i przy dodaniu gazu - opbroty w dol , smierdzi i dym bialy z rury , pochodzil chwilke i nawet nie moge go cholowac bo po pewnym czasie padl i tylko rozrusznik slychac przy probie odpalenia , i mam zonka ...tylko laweta , wlasnie jutro zaplace zeby mi pod blok go dostarczyli .......dzwonilem do kolegi z serwisu opla ale on juz powiedzial ze nie ma sensu i zebym go oddał na złom ......Ja nie chce tego zrobic , ma przejechane 214 tys . i ma wartos sentymentalna , poza tym nigdy mnie nie zawiodl...i dlatego pisze ten post , moze ktos ma jakis pomysl , moze ktos spotkal sie z takim przypadkiem , moze ktos z was pomoze mi , pozdrawiam i z gory dziekuje