Simmering w moście wymienia się prosto. Trzeba tylko odkręcić wał od kołnierza, nałożonego na wałek atakujący, cztery śrubki i wał sam opada na dół. Potem trzeba odkręcić nakrętkę centralną wałka, z tego, co pamiętam, to klucz nasadowy nr 36, innym nie podejdzie się. Oczywiście wcześniej trzeba odpuścić z mostu olej.
Warto wtedy, żeby ktoś siedział w samochodzie i naciskał na hamulec, bo odkręcanie jej bez blokady kół spowoduje, że samochód będzie "jechał". Ta nakrętka (teoretycznie) jest jednorazowa i trzeba ją wymieniać na nową po każdym odkręceniu.
Gdy się ją odkręci, to da się wtedy zdjąć z wałka kołnierz, do którego przykręcony jest wał i ukaże się simmering mostu. Wyjmuje się go najlepiej dużym śrubokrętem, wkładając go go za simmering i opierając o kołnierz obudowy, symetrycznie "wypychać".
Przy wkładaniu nowego trzeba to robić uważnie, żeby go nie "przekosić". Przy zakładaniu końcówki na wałek, trzeba zwilżyć wargę uszczelniacza olejem, żeby potem końcówka jej nie spaliła przy pierwszych paru obrotach.
Nakrętkę wałka dokręca się momentem od 175 do 225 Nm. Wartości mniejsze dla nowych łożysk wałka, większe dla starszych. Ja w swoim dokręcałem "momentem" w postaci samego siebie (80 kg) wiszącego na kluczu. Dało to moment (ramię klucza było jakieś 25 cm) moment 200 Nm. Wystarczyło. Po jej dokręceniu, trzeba zmiażdżyć jej stożkową końcówkę, wbijając ją w dwie wyfrezowane bruzdy na wałku. Zabezpieczy to przed jej odkręcaniem się.
Od tamtego czasu most przestał pogwizdywać i zupełnie nie słychać jego pracy. Hipola nie wymieniałem, ma on siedem lat i jakieś 120 kkm przejechane.