Ja na gazie moim Poldoroverkiem przejechałem w pięć lat prawie 100 kkm i silnik jak miał po 1.4 MPa sprężania - tak ma do dziś, tylko na trzecim garze mam 1.1 MPa. I już wiem, dla czego - krzywki wałka wydechowego nie obracają zaworami z racji wybicia w nich dołków, zawory stukają w jednym miejscu i się już trochę rozszczelniły.
to krzywki walka maja obracac zawory? nic nie rozumie.
A tak. Każdy silnik z zaworami tak ma skonstruowany napęd zaworów, żeby się one obracały. Powoduje to równomierne zużywanie przylgni i wydłuża znacznie resurs pracy zaworów.
Jak się dokładnie przyjrzysz silnikowi Roverka (jak i każdemu z zaworami napędzanymi bezpośrednio) - to zauważysz, że krzywki nie stykają się z popychaczami zaworów w ich osi, a są nieco przesunięte. Powoduje to obracanie się zaworu, jak i samego popychacza. Jeśli dobrze one działają, to widać nawet rysy od krzywki, łukowate.
Jeśli popychacz się zablokuje, krzywki po jakimś czasie wybijają w czołach popychaczy dołki i zawory przestają się obracać i zaraz tracą szczelność, bo grzybek "bije" cały czas w jedno miejsce na przylgni.
W silnikach większych zakładano nawet specjalne urządzenia z zapadką, która zabezpieczała obracanie się zaworu. Hispano Siza to zdaje się dawno temu opatentowała.