Ja mam w swoim Poldoroverze ZAP-a z Piastowa, 62 Ah, ma moc nawet teraz, przy -15.
Sprawdź jedną rzecz - wsiądź do samochodu, odpal go i wyłącz wszystkie światła, podświetlenie deski skręć do zera, najlepiej, jak zrobisz to w nocy. Nic nie włączaj, odpuść ręczny, żeby żadna kontrolka się nie świeciła na kokpicie. I wtedy przypatrz się żarówce od kontroli ładowania. Nie ma prawa ona zupełnie się bździć, nawet troszkę, ma być zupełnie ciemna. Oczywiście, wcześniej się upewnij, że nie jest spalona.
Jeśli będzie się jarzyć lekko - to znaczy, że któraś dioda w alternatorze ma lekkie przebicie (za duży PRĄD WSTECZNY) lub uzwojenia mają przebicia do masy.
Wypadałoby wyjąć alternator i dokładnie go sprawdzić, wszystkie diody (sześc prostowniczych i trzy wzbudzania) oraz dokładnie sprawdzić go na przebicia do masy i przebicia międzyzwojowe.
Niedawno też tak miałem, z tymże nie była to upływność na diodach alternatora, a przebicia międzyzwojowe na jednej z trzech faz stojana. Alternator nie dawał dostatecznego prądu ładowania i nie "wykarmiał" jak trzeba akumulatora.
Jeśli alternator i jego diody okażą się w porządku, to masz gdzieś upływność/przebicie w instalacji. A wtedy - trzeba punkt po punkcie przejrzeć całą elektrykę pod względem wilgoci, przetarć, przeróbek, itd.. Gdzieś prąd "ucieka"