Bo tylko debil kradnie poloneza. Kto by chciał beknąć za samochód wart 1500/2000 zł :D . Chociaż zdażają się wyjątki.
Słuchaj, może w normalnej sytuacji, w naszym uznaniu, kradzież poloneza to jest głupota, bo rynkowo wart jest grosze. Ale są przynajmniej dwa typy złodziejaszków, których nawet i Polonez, albo znajdujące się w nim fanty zainteresują. Pierwszy to zwyrodniałe gówniarze, które chcą sobie poszaleć i rozpieprzyć auto a potem porzucić w lesie (często też ich ofiarami przecież padają maluchy i inne "tanie" samochody, do których łatwo, pozornie lub nie, się włamać - sam znam osobiście takie przypadki, moi tzw. "znajomi znajomych znajomych..."). Drugi typ napalonych na Polonezy i tym podobne to ludzie, dla których każdy grosz na flaszkę, czy jabola znaczy więcej, niż kolejny jakoś przeżyty dzień. Rąbnie taki radio, wzmacniacz albo cokolwiek "wartościowego", opyli komuś za 2 dychy i ma się czym nachlać, ewentualnie naszprycować, chociaż nie wiem jak stoi rynek dragów.
Z drugiej strony...
A co do kradzieży radia - chować panel do schowka, pod fotel, bo jak sobie tak siedzi na miejscu to sorki ale ktoś na własne życzenie prowokuje złodzieja.
Bartek ma świętą rację, najgorzej jest coś eksponować w widocznym miejscu. Fajnie wyglądają ładnie wkomponowane głośniki, wzmacniacze na wierzchu, ale takie bajery to tylko na spoty, a głównie zloty. Na co dzień przydałoby się te bajery zamaskować, a co się da, tak jak np. panel radia, schować albo zabrać ze sobą do domu. Jak złodziej nie zobaczy na własne oczy mniej lub bardziej wartościowego sprzętu, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo że odpuści. Chyba że różne samochody stoją w rządku na jakimś uboczu, to na każdy ma załóżmy 30-60 sekund - rozwali szybę, wyrwie co trzeba jak jest co, a jak nie ma nic ciekawego to dawaj do następnego. Prewencja i przewidywanie to rzecz złota, oszczędza wiele nerwów i pieniędzy.
