Ja niedawno w moim drugim wózku, Nexii ośmiozaworowej, gdy podejrzewałem przewody zapłonowe o robienie problemów z przebijaniem do masy i między siebie (potem okazało się, że winnym był paluch rozdzielacza - kosmarnie niskiej jakości podróba), to popakowałem przewody WN w wężyki igelitowe o nieco od nich większej średnicy i pokleiłem glutownikiem. Efekt był taki, że przewód WN przy pracującym silniku dało się brać w rękę i nie kopał, wcześniej dawałytak po łapach, że aż odrzucało od samochodu. Narobiem się, nakleiłem, a okazało się potem, że winnym był palec, wyrobiła się w nim od centralnej szczotki kopułki bruzda, zaczeło tracić toto kontakt i powstawał łuk elektryczny, który kopcił blaszkę palca i szczotkę kopułlki, a iskra na świece szła słaba albo wogóle nie szła.