Podgrzewanie przepustnicy jest konieczne, bo przy dużej wilgotności powietrza i jego niskiej temperaturze, gdy przepustnica jest przymknięta - gdy jest największa różnica ciśnień za i przed nią - to sasysane powietrze potrafi do tego stopnia oddać swoją temperaturę (identyczny efekt, jak w urządzeniach chłodniczych), że może powstać gruzioł z lodu, który skutecznie przyblokuje przepustnicę.
Parownik właściwie powinien być podpięty równolegle z nagrzewnicą, wszelkie inne jego podłączenia są szkodliwym by-passem w obiegu cieczy chłodzącej silnik, a te jednostki mają wyjątkowo mocno pogmatwany obieg cieczy - i będzie to skutkować różnego rodzaju kołopotami z chłodzeniem, na które to te silniki są wybtnie wrażliwe.
Mam w Poldoroverze parownik wpięty równolegle z nagrzewnicą, przejeździłem tak pięć lat, sto tysięcy zrobiłem - i nigdy nie było kłopotów z zamarzającym parownikiem, czy słabym grzaniem. Nie ukrwam - że układ czyściłem litrem octu, wlanym na żywca w borygo, miesiąc jeżdżenia. Wypłukało dużo kamienia i syfu, grzanie w samochodzie poprawiło się jak nigdy wcześniej (a nie czyściłem wymiennika ciepła nagrzewnicy), a wentylator w lato zaczął się włączać na max 30 sekund, a nie jak wcześniej - na minutę i dłużej.