A ja dzisiaj miałem dość śmieszną sytuację w drodze do pracy:
wyjechałem spod domu i zasuwam spokojnie 30-40 km/h moją ulicą w drodze do głównej drogi,
po drodze omijałem dziurki slalomem jak zwykle, z przeciwka radiowóz, więc zjechałem do prawej strony. Następnię panowie zajechali mi drogę i na "dzieńdobry":
- nie za szybko się jedzie?
- ja na to - dzieńdobry, jechałem 40 km/h

- a dokumenty na to są?
- na ten samochód tak - i wyciągam.
- a jak trzeźwość?
- na to ja nie wytrzymałem i śmiejąc się: wzorowo :D
odjechali bez słowa. Stwierdzam że panowie mają problem z percepcją.