przestroga przed narażaniem się sąsiadom:
Tydzień temu jakiś dziadek zaczął się na mnie drzeć że parkuje mu pod oknem i rano hałasuję (fakt o 6.30 jadę do pracy). Jak zacząłem mówić że z tego silnika nie ma hałasu

to zaczął się drzeć żę to dlatego żę ja na LPG jeżdżę! Dałem spokój i zacząłem parkować w innym miejscu. W między czasie znalałem jeszcze na dachu jakiś niedopałek zrzucony z okna bo parkowałem rzeczywiście bezpośrednio pod samym blokiem.
Dzisiaj siedzę sobie spokojnie przeglądam poldki na allegro i słyszę syreny. Syreny jak to syreny, ktoś ma zawał albo coś więc jadą. Ale wycie umilkło tak jakoś przed moim blokiem więc jak każdy normalny Polak poszedłem zobaczyc co się komu dzieje. Jakież było moje zdziwienie jak zobaczyłem patrol strazy miejskiej i wóz strażacki a koło tego wszystkiego z 8 strażaków łażących wokół mojego poldka i zaglądających gdzie się da

Zszedłęm szybko na doł bo gotowi mi zholować abo otworzyć "po strażacku". Okazało się że ktoś zgłosił do straży że z mojego samochodu...... Ulatnia się gaz....

Nie wiem jakim cudem ktoś poczuł gaz tym bardziej że już w butli mi się skończył. Grzecznie powiedziałem panom strażakom że uszczelki przy filtrze owszem były nie szczelne ale zmieniłem to dwa tygodnie temu, oraz że jeżdżę nim na codzień i raczej gazu nie czuję, poza tym w butli prawie nic nie ma. Popatrzyli, pośmiali się spisali i pojechali....
nie wiem czy to ten wredny sąsiad ale nie zdziwiłbym się, czekam na następny numer bo jak wiadomo stare dziadki są bardzo zawzięte...
