Skoro zostałem tu wymieniony,to tylko napiszę,że ja nie widziałem tego auta od spodu,a na zewnątrz był ładny.A krzyczę dlatego,że czasem naprawdę ładne sztuki waść tniesz,ale co zrobić,takie życie.Ja nad tym szczerze ubolewam,ale nie dam rady wszystkich polonezów wykupić.Tutaj ostatnio dużo mamy "renegatów" którzy zaczynają się wycofywać z tego interesu z sobie tylko znanych powodów i niedługo po polonezach zostanie tylko wspomnienie i kilka zdjęć czy artykułów na necie.Ja bym chciał osobiście,żeby jeździły po naszych drogach jak najdłużej,ale jeśli na złom coraz częściej trafiają naprawdę ładne sztuki,to nieunikniony jest koniec tych aut.Większość tutaj zamiast próbować remontować samochód,który ulega naturalnemu procesowi biodegradacji kupuje sobie inny "w stanie idealnym" albo kupuje już od razu plastika.Ale co będzie,jeśli nie będzie już co kupić,bo reszta poczciwych sztuk trafi na złom,albo wykupią je z myślą o zarobieniu na częściach niektórzy z "miłośników"?Czy wtedy będziecie remontować auta pozostające w waszych rękach,czy od razu na szrot i jazda po plastika?
Ktoś tu kiedyś wrzucił linka do jakieś strony,gdzie były zdjęcia chyba z Indii czy skądś i pokazywali tam jak remontują różne stare auta do których pewnie nie można już nigdzie dostać elementów nadwozi i tam pięknie wszystko dopasowywali według orginału.Tak,że śmiem twierdzić,że wszystko idzie zrobić i zastąpić skorodowane elementy "nowymi" oczywiście w granicach rozsądku,bo jeśli auto nie ma już ani kawałka zdrowej blachy,do której można by "przykleić" dorabiany element,to tutaj nie ma dyskusji.Oczywiście wszystko rozbija się o kasę,ale myślę,że dla prawdziwego miłośnika odrestaurowanie ukochanego samochodu,choćby miało to trwać kilka lat ze względu na koszty,było by nie małą satysfakcją.Ale póki co,to u nas nie ma racji bytu,bo po co się bawić,skoro lepiej wybebeszyć grata i kupić drugiego zdrowego.Niby słusznie,ale taki stan rzeczy nie będzie się utrzymywał wiecznie,jak wspomniałem wcześniej.
Kończę moje wywody.PEACE!!!
