-= LINKowisko =-

[diodalodz]

kupiłem merca który od 1994 roku stał na dworze . 220D . Silnik igła, tylko miska była jak sito i zaczęła ciec.

[banned]

Na takiej że tak się dzieje z samochodami nieruszanymi i niekonserwowanymi przez wiele lat.

Ostatni przegląd 2016.

To jeszcze o niczym nie świadczy. Równie dobrze diagnostą mógł być szwagier urzędnika, podpisywał papiery żeby dostać z urzędu dodatkową stówę za auto którego nikt nie używał od lat 80tych.

[śledzik]

Ostatnio za dawce wziąłem skrzynie biegów od PN 1.4, która przelezala a dworzu okrągłe 6 lat z wodą zmieszana z olejem i pomimo wyciętej dwójki i trójki cała reszta działa wysmienicie

[utek]

Na takiej że tak się dzieje z samochodami nieruszanymi i niekonserwowanymi przez wiele lat.

Ostatni przegląd 2016.

To jeszcze o niczym nie świadczy. Równie dobrze diagnostą mógł być szwagier urzędnika, podpisywał papiery żeby dostać z urzędu dodatkową stówę za auto którego nikt nie używał od lat 80tych.

To tylko Twoja teoria.

[mp79]

banned może mieć trochę racji z tymi przeglądami, bo niby budżet finansuje, itp., itd., ale czasami najciemniej pod latarnią. Ja swojego odkupiłem z gminy Narewka, i miał badanie techniczne podbite osiem miesięcy wcześniej, a przy tym - płytę podłogową pękniętą z powodu korozji, praktycznie nieistniejące podpory skrzyni ładunkowej oraz centymetrowe luzy w ementach zawieszenia. A to były tylko rzeczy widoczne bez zbyt wnikliwego zagłębiania się w temat...

[Gomulsky]

Ze swojej strony mogę tylko potwierdzić, że OBT pojazdów w tym państwie z gówna i kartonu to jest na prawdę fikcja i radosna twórczość klientów, diagnostyków i właścicieli SKP. Co się przez te 2,5 roku naoglądałem to moje. W każdym razie, nie zdziwiłoby mnie gdyby w/w pierdolonez na prawdę stał od przynajmniej 10 lat, a przegląd ogarniał "dobry sąsiad" wioząc sam DR na SKP.

[Sławek#1978]

My tu gadu gadu, o tym czy sprzet wgl sie do czegos nadaje, a ktos za niego dal 15 600 zl...

[Morfina]

Mnie nigdy nie przestanie dziwić to że za takie łachy ktoś wyskakuje takie pieniądze, rozumiem sentyment ale bez przesady 

[Daniel#1984]

Kij z tymi rozważaniami, auto jest warte tyle, ile jest ktoś w stanie za nie dać. Borewiczy zostało tak mało, a popyt jest tak duży, że to normalna cena i nie ma w niej nic dziwnego. Kumpel już 4 lata temu dał za borka-ulepa z przegnitymi podłużnicami, nie na chodzie, 10k.

Moje pytanie natomiast brzmi: co się tam działo z tą kierownicą? Była konserwowana błotem z pędzla? 

[Tales]

Przesiąknięta potem z rąk i obrosła pleśnią.

[Morfina]

Tyle że to dalej będzie polonez który oferuje niezbyt wiele w stosunku do zagranicznej konkurencji w tych samych pieniądzach 

[Daniel#1984]

Wiadomo, ale poldek oferuje np. znacznie więcej komfortu niż taki trabant, a jednak za fajne egzemplarze forda kartona można dostać w Niemczech dużo więcej, niż w Polsce za poloneza. Przecież oni też mają do wyboru audi, mercedesa, ale jednak są na trabanta chętni za ogromne pieniądze. Siła sentymentu (przede wszystkim) i frajdy z jazdy takim wozem, no i faktu, że tych aut już nie przybędzie, a jedynie będzie ubywać

[Dawid91]

Chyba się starzeje, albo po prostu moja "siła sentymentu" jest zbyt mała, bo nie dał bym takich pieniędzy, za Borewicza w takim stanie, zwłaszcza widząc to wnętrze  Ostatnio kolega dał 15 za dużo fajniejszy egzemplarz, przede wszystkim jezdny i z nie spleśniałym wnętrzem.

Zastanawiam się, gdzie jest koniec tej napędzającej się bańki rosnących cen produktów FSO. Żeby było jasne, nie mam bólu dupy o to, że te auta są drogie bo mam jeden egzemplarz i nie planuję kupować kolejnych, po prostu ceny zaczynają się robić dość abstrakcyjne. Ceny Warszaw i Syren stanęły, ugruntowały się na pewnym poziomie i jeśli się zmieniają to raczej kosmetycznie. Natomiast w przypadku Polonezów i 125p mam wrażenie, że pędzą cały czas.

Co do samego auta, jestem w stanie uwierzyć, że w jakiejś małej gminie na wschodzie Polski, urzędnicy naprawdę użytkowali to auto do 2016 roku ( lub nawet jeśli stał dłużej, to niewiele )

[mp79]

Ja też nie wierzę, że klepali przegląd na auto, które nie jeździło, bo to zwyczajnie nieuzasadnione. Historia, że przechodziło badanie "na lewo", nie będąc sprawnym, lecz stale jeżdżąc - jak najbardziej wiarygodna.

[Gomulsky]

Co do samego auta, jestem w stanie uwierzyć, że w jakiejś małej gminie na wschodzie Polski, urzędnicy naprawdę użytkowali to auto do 2016 roku ( lub nawet jeśli stał dłużej, to niewiele )

XD
Panie, na moje oko to pozbywanie się mienia bezdziedzicznego. Ktoś umarł bez spatkobierców i jego majatek idzie w swiat. Znając życie to nieruchomości przytuliła za psi "ch*" jakaś lokalna szycha, a reszty się gmina pozbywa " po cenach rynkowych".
 U mnie w okolicy ostatnie polonez odeszły że służby gdzieś w 2014r. z kolumny transportu sanitarnego. Żałuję, że wtedy nakręciłem się na Atu, bo kombi było do wyboru i kolorów praktycznie za darmo. No ale z wracając do tematu to z innych instytucji PNy odeszły znacznie wcześniej.

[Dawid91]

Co do samego auta, jestem w stanie uwierzyć, że w jakiejś małej gminie na wschodzie Polski, urzędnicy naprawdę użytkowali to auto do 2016 roku ( lub nawet jeśli stał dłużej, to niewiele )

XD
Panie, na moje oko to pozbywanie się mienia bezdziedzicznego. Ktoś umarł bez spatkobierców i jego majatek idzie w swiat. Znając życie to nieruchomości przytuliła za psi "ch*" jakaś lokalna szycha, a reszty się gmina pozbywa " po cenach rynkowych".
 U mnie w okolicy ostatnie polonez odeszły że służby gdzieś w 2014r. z kolumny transportu sanitarnego. Żałuję, że wtedy nakręciłem się na Atu, bo kombi było do wyboru i kolorów praktycznie za darmo. No ale z wracając do tematu to z innych instytucji PNy odeszły znacznie wcześniej.

Niby tak, ale nie do końca Sam kilka lat temu kupowałem na handel Polonez z kolumny sanitarnej, ale żyję w dużymi mieście. W jednej z gmin ( nie pamiętam której ) między Łodzią a Tomaszowem Mazowieckim, gminny hydraulik jako pojazd służbowy posiadał... Żuka, i dowiedziałem się o tym tylko dlatego, że gmina montowała do niego LPG u gazownika z którego usług korzystał również kolega. Nie pamiętam ile lat temu to było, ale właśnie koło 2016-2017 roku. Nie zdziwił bym się, gdyby pan hydraulik nadal tym Żukiem jeździł. Jeszcze później, kolega kupował Żuka z przetargu z usług komunalnych z Konstantynowa Łódzkiego, i pozbywali się gorszego egzemplarza, mieli jeszcze lepszego Żuka, który z tego co wiem nadal wykonuje swoją pracę Jedyne co, to dziwi, że jest to egzemplarz aż z 1983 roku, bo gdyby to był Plus lub Caro to w ogóle nie byłbym zdziwiony. Chociaż, jeśli auto jeździło na trasach kilku km to... czemu by nie. Ale z racji rocznika i ogólnego zastania, chyba Twoja teoria o przejęciu mienia przez gminę wydaje się być bardziej prawdopodobna Jeśli tak, to fajnie, że trafił na sprzedaż a nie lokalne złomowisko.

[mp79]

Tak czy inaczej, jesteśmy zgodni co do tego, iż przeglądy miał podbijane jako jeżdżące auto.

[banned]

To tylko Twoja teoria.

Nie teoria, tylko hipoteza.
Teoria opisuje domniemany lub udowodniony mechanizm działania rzeczywistego stanu rzeczy.
Tu nie wiemy jaki jest rzeczywisty stan rzeczy, więc to jest hipoteza.

banned może mieć trochę racji z tymi przeglądami, bo niby budżet finansuje, itp., itd., ale czasami najciemniej pod latarnią

Z mojego doświadczenia z pracy w urzędzie;
Pytam się dlaczego dokument który wd. daty wpłynął kilka miesięcy wcześniej, nie jest w żaden sposób zakretowany, tzn. nie ma notatki o tym że ktoś go odebrał, zadekretował kto ma dostać kopie itd. I czemu to w ogóle dalej leży w papierach bierzących, skoro wd. kodeksu powinno być załatwione w dwa tygodnie, a dokument zarchiwizowany.
Reakcją doświadczonego kolegi były wielkie oczy, i odpowiedź: "Zniszcz to!"

Chyba się starzeje, albo po prostu moja "siła sentymentu" jest zbyt mała, bo nie dał bym takich pieniędzy, za Borewicza w takim stanie, zwłaszcza widząc to wnętrze   Ostatnio kolega dał 15 za dużo fajniejszy egzemplarz, przede wszystkim jezdny i z nie spleśniałym wnętrzem.

Tu nie ma żadnego sentymentu. Po prostu jak ktoś co miesiąc ma przelew na 20 tys. to mu nie robi specjalnie różnicy czy te pieniądze wyda na trupa, czy mu ukradną z kieszeni jak upije się do nieprzytomności na mieście.
To wcale nie jest w tej chwili takie rzadkie żeby zarabiać takie pieniądze i bynajmniej nie trzeba być prezesem h... wie czego. Można być po prostu wysoko kwalifikowanym specjalistą który pracuje gdzie chce i kiedy chce, a jak mu nie chcą dać dać urlopu to może zwyzywać przełożonych i zerwać umowę, a potem i tak go będą prosić żeby wrócił bo nie ma kto ogarnąć poprawek kodu do maszyn na linii produkcyjnej.

[Daniel#1984]

Warszawa to też jest auto bardzo "konserwatywne", mocno przestarzałe, dla fanatyków modelu. Syrenę pomińmy milczeniem . Polonez czy 125p to auta z zupełnie innej epoki, które można mniej lub bardziej użytkować na co dzień, i zapewniają jakieś osiągi i komfort. Jazda Warszawą jednak by była bardziej upierdliwa na co dzień. Stąd ceny 125p i polonezów według mnie będą rosnąć.

[Tales]

Odnośnie użytkowania starego auta na co dzień to taki artykuł niedawno natrafiłem:
https://www.auto-swiat.pl/klasyki/oldtimer/czy-przedwojennym-autem-da-sie-jezdzic-na-co-dzien/8p2tw9z