Przy 50km/h też można zginąc.
Nie no, jasne, czyli można zapierdalać co najmniej drugie tyle, bo to i tak bez znaczenia, nie? Tak na dobrą sprawę, to sam wyjazd na drogę, może skutkować śmiercią, bo wjedzie w ciebie np. taki młody mistrz prostej bez doświadczenia i z włączoną nieśmiertelnością. Oczywiście, żeby nie było, ci niby doświadczeni,też jeżdżą jak pojeby. Dzisiaj takiego widziałem jakimś x7, czy czymś takim, na poznańskich blachach. Brał wszystkich po kolei i nawet kilka metrów przed rondem, gdzie trzeba już zwalniać, a też droga po deszczu itd.
Bardziej bym rzekł, że brak doświadczenia i wyobraźni + ślizga nawierzchnia
No i to się właśnie przekłada na brak umiejętności oceny warunków na drodze, a stan samochodu/opon, to już druga sprawa. Czuł się zbyt pewnie i tyle. Sami wiecie, czego dzisiaj uczą na kursach, a zresztą, nigdy nie uczono tego, co potrzeba. Mój instruktor (nawiasem mówiąc, znajomy z miejscowości obok) tłumaczył nam czasem rzeczy, których oficjalnie nie obejmuje kurs, jak np. zachowanie na śliskiej, pokrytej śniegiem/oblodzonej nawierzchni (prawko robiłem w zimie) i uczulał, żeby nie deptać hamulców w podłogę (auto bez abs, jeszcze wtedy) bo koła się blokują i idzie na suwa. Młody zdobył prawko i uważał, że już wszystko umie, a zresztą, oglądając to krótkie nagranie, można zauważyć inspirację słynnym Karolem z błękitnego Subaru, tylko że Karol szalał zdaje się w warunkach letnich, a nie zimowo jesiennych, jak tu.