Witam, mam pewien problem z poldoroverem. Silnik działal bez zarzutu, wieczorem zaparkowałem auto pod domem, potem jeszcze je przestawialem, wszystko grało. Dwa dni postał bo wymienialem łożysko tylego koła. Wieczorem po wymianie chciałem sie przejechac i zaczeły sie problemy. Odpalam, zagalal, wkrecił sie na jakies 600rpm i zgasł. Dalsze próby odpalania nie pomogły. Rano ta sama sytuacja, jak kreciłem rozrusznikiem to tak jakby czasem zapalil na jeden gar i znowu klapa. Wcześniej jak postał z jeden dzien to tak samo zapalal, wkrecal sie na ok 600rpm i gasl ale za drugim razem zawsze zapalał. Ze dwa razy zdażyło mi się też ze na biegu jałowym wkrecał sie na 1500 rpm(bez gazu oczywiście). Po przekreceniu zapłonu słychać pompkę paliwa. Silnik jeździł tylko na benzynie. Wyłącznik bezwładnoścowy wciskałem. Dziwi mnie też ze od czasu tej awarii jak kręce rozrusznikiem zapala sie kontrolka od awaryjnych i miga. Chętnie udzielę dodatkowych informacji.
"Pomożecie ?!"